Ela Romanowska dostała własny program! Co zobaczymy w "Anything goes. Ale jazda!"?

2020-09-11 9:08

Takiego programu jak „Anything goes. Ale jazda!” w polskiej telewizji jeszcze nie było. ELŻBIETA ROMANOWSKA przygotowała dla znanych i lubianych karkołomne wyzwania, które sprawdzą, czy gwiazdy potrafią się śmiać z samych siebie. Jakie będą tego efekty?

Elżbieta Romanowska

i

Autor: AKPA Elżbieta Romanowska
Aleksandra Niedźwiedź o nowym serialu TVN "Królestwo kobiet"

- „Anything Goes. Ale jazda!” to pani pierwszy własny program. Jak się pani podoba ta nowa dla pani rola?

- Przede wszystkim bardzo dobrze się tu bawię. Tym bardziej, kiedy widzę, że goście, którzy do mnie przychodzą, też się dobrze bawią i świetnie tu czują. Sami nawet mówią, że mają trochę wrażenie, jakby przyszli do mnie na prywatną imprezę. Wiadomo, że zawsze w tego typu programach każdy się trochę pilnuje, ale tutaj autentycznie zapominamy o tym, że są kamery i po prostu fajnie spędzamy czas.

- Na czym polega formuła tego programu?

- Jest bardzo prosta, ale zarazem zwariowana. Przede wszystkim tu nikt niczego nie wygrywa i nikogo nie ocenia. Nie ma rywalizacji ani przyznawania punktów. To po prostu jest dobra zabawa. Na uczestników czekają gry i zabawy, które wszyscy znamy, jak np. kalambury albo głuchy telefon, ale w trochę nowocześniejszej wersji, ale też poste scenki do odegrania. Te ostatnie odgrywają nasi goście na niekwestionowanej królowej naszego programu czyli Krzywej Scenie ustawionej pod kątem 22,5 stopni. Improwizowane scenki wydawałyby się łatwe, gdyby nie to pochylenie, które sprawia, że na scenie dzieją się rzeczy zaskakujące – zarówno uczestników jak i mnie samą!

- W roli uczestników zobaczymy największe polskie gwiazdy. Jak sobie poradziły z tym karkołomnym zdaniem?- Fantastyczne jest to, że udało nam się w tym programie zabrać prawdziwy gwiazdorski miszmasz, bo są to gwiazdy ze świata muzyki, filmu, telewizji i sportu. Osoby, które znamy, lubimy i podziwiamy. Wiadomo, że każdy podchodzi tutaj do tego z lekkim dystansem, ale też i pewną obawą, bo to jest program, do którego naprawdę nie da się przygotować, i po którym można się spodziewać absolutnie wszystkiego. Trzeba tylko wziąć ze sobą wygodne buty i dobry humor. Tyle. Myślę, że każdy z uczestników był fantastyczny, wyjątkowy i niepowtarzalny. Wiele z tych osób znałam prywatnie i to całkiem dobrze, ale przyznam, że podczas nagrywania tego programu nagle zobaczyłam zupełnie nowe twarze moich kolegów i koleżanek. A co ciekawe, oni sami zobaczyli swoje nowe twarze (śmiech). Zaskoczyli więc nawet samych siebie.

- Ten program to przede wszystkim test na umiejętność śmiania się z samego siebie, a polskim gwiazdom często zarzuca się, że tego nie potrafią. Pani zadaniem brakuje takiego dystansu w show-biznesie?

- Nie generalizowałabym. Są takie osoby, które w takim programie jak nasz z pewnością by się odnalazły i świetnie bawiły, a są takie, dla których taki format w żaden sposób nie byłby do przejścia (śmiech). Ja to zupełnie rozumiem, bo można mieć do siebie dystans, ale nie każdy musi chcieć pokazywać go przed publicznością. Natomiast osoby, które już decydują się na przyjście do tego programu muszą być świadome tego, że tu nie można udawać. Tu po prostu trzeba być sobą i dobrze się bawić, bo każdy fałsz będzie od razu wychwycony przez widzów, a to właśnie dla nich to wszystko robimy.

- Pani tego dystansu do siebie z pewnością nie brakuje. Czy taka cecha przydaje się w show-biznesie, gdzie jest się poddawanym nieustannym ocenom?

- Myślę, że on w ogóle przydaje się w życiu, bez względu na branżę. Poczucie humoru i dystans zawsze się obroni. Ja należę do osób, które nie podchodzą do życia śmiertelnie poważnie. Oczywiście jeżeli chodzi o sprawy zawodowe, to traktuję je poważnie i zawsze daję z siebie nawet nie sto a tysiąc procent i staram się wszystko zrobić najlepiej jak się tylko da. Z drugiej jednak strony, gdybym nie miała tego dystansu i do pewnych rzeczy nie podchodziła z przymrużeniem oka, to pewnie już dawno zamknęłabym się w czterech ścianach i płakała. W końcu my, artyści, szczególnie jesteśmy narażeni na hejt, niepochlebne opinie czy złą recenzję. Takie rzeczy się zawsze zdarzają, więc musimy się z tym liczyć, dlatego dystans do tego, co się robi, zawsze pomaga.

- Czy Polacy, pani zdaniem, potrafią się śmiać z samych sobie?

- To pytanie pewnie lepiej byłoby zadać kabareciarzom, bo oni pracują z żywą publicznością i najlepiej wiedzą, co na nią działa, a co nie. Wiem natomiast, że potrzebujemy pozytywnych bodźców i okazji do śmiechu, szczególnie teraz, kiedy żyjemy w dość trudnym okresie i musimy się jakoś w tej nowej rzeczywistości odnaleźć Co chwilę dochodzą nas mało optymistyczne informacje z różnych stron, więc odrobina dobrego humoru i pozytywnej energii na pewno każdemu z nas się przyda.

Emisja w TV:Anything Goes. Ale jazda!piątek 20.45 TVP 2

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki