Ofiara nie krzyczała głośno, a to znaczy, że sprawca nie używał przemocy i gwałtu nie było - tak Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wyjaśnił złagodzenie kary wobec mężczyzny, który został skazany za gwałt na zaledwie 14-letniej siostrzenicy. Uzasadnienie wyroku jest aż tak skandaliczne, że Prokuratura Krajowa od razu zajęła się sprawą.
Ale decyzja sądu wyraźnie spodobała się Januszowi Korwinowi-Mikke, który zamieścił w sieci zaskakujący (choć nie jak na niego) wpis.
„Jeśli nie krzyczy, to widać tego chce. Jak bez tego odróżnić ofiarę od dziewczyny, która, owszem, chętnie… ale potem oskarża o gwałt, bo boi się taty?” - napisał na Twitterze.
Zobacz więcej TUTAJ!
Justyna Steczkowska wściekła się nie na żarty i postanowiła skarcić polityka za tak oburzające słowa.
„Czy na pewno chcemy takich ludzi w przestrzeni publicznej? Odbiera pan takimi słowami godność ofiarom, odbiera im pan głos, który i tak ledwo słychać z przerażenia, kiedy dorosły, silny człowiek przekracza wszelkie granice intymności nastoletniej dziewczyny” - napisała na swoim Instagramie.
„Takich historii jest wiele... Po wszelkiego rodzaju molestowaniu seksualnym odbudowanie poczucia własnej wartości trwa latami!!!” - zaznaczyła dodając hasztag #MeToo.
Brawo Justyna!
Zobacz także: Steczkowska dostała 90 tys. zł na jeden KONCERT! Rządowa dotacja