Ela nie chciała być zakonnicą
Ela z Kalisza, czyli dziś siostra Klara Trzęsowska ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, w młodości nie planowała zostać zakonnicą. - Wychowałam się w Kaliszu, w rodzinie katolickiej, praktykującej, w duchu wielkiego kultu do św. Józefa. W mojej rodzinie było kilka sióstr zakonnych, byli też kapłani, ale jako dziecko w ogóle nie brałam pod uwagę tego, że mogłabym być zakonnicą. Więcej, nie chciałam nią zostać. Miałam w planach być pielęgniarką, lubiłam muzykę poważną, nie wyobrażałam sobie siebie w habicie i prawdopodobnie nigdy sama nie wpadłabym na pomysł, by iść do zgromadzenia - wyznaje siostra Klara w rozmowie z portalem Alateia. Przyszła zakonnica wybrała się jednak na pielgrzymkę do Rzymu na spotkanie z Janem Pawłem II. Wtedy już targały nią wątpliwości dotyczące wyboru drogi życiowej.
Czekała na znak. Wyjść za Krzyśka czy iść do zakonu?
Po drodze grupa wstąpiła do bazyliki w Asyżu. - Tam, oprócz modlitwy, zaczęłam się targować z Panem Jezusem, chciałam namacalnego, wyraźnego znaku, który bym jednoznacznie odczytała. Powiedziałam Mu tak: Jeśli wychodząc z bazyliki św. Franciszka spotkam rodzinę, małżonków – to będzie dla mnie oznaczało, że mam założyć rodzinę, że mam wyjść za mojego chłopaka, Krzyśka. Jeśli osobę duchowną – to znaczy, że Ty chcesz, żebym wstąpiła do zgromadzenia - wyjawia zakonnica. Wychodząc ze świątyni, Ela się przewróciła. - Próbując się podnieść, usłyszałam nad sobą głos: "Przepraszam, nic się pani nie stało?" Kiedy zadarłam głowę, zobaczyłam nad sobą siostrę zakonną i księdza. I w tym momencie się rozpłakałam - mówi siostra Klara, a po jej policzkach znów ciekną łzy.
Jan Paweł II zatrzymał się i powiedział: "Tak, tak, zrób to, o czym myślisz"
Wtedy Ela z Kalisza jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji. Na to przyszedł czas następnego dnia, w trakcie spotkania z Janem Pawłem II. - To było ogromne przeżycie. Papież znał naszego księdza Stanisława, przyjaźnili się jeszcze w czasach studenckich, więc zatrzymywał się, rozmawiał, robiliśmy zdjęcia. Wszyscy byli ogromne wzruszeni rodzinną, ciepłą atmosferą, skracaniem dystansu, tym jego interesowaniem się każdym po kolei. W pewnej chwili przeszedł też obok mnie. I już miał iść dalej, gdy nagle odwrócił się, spojrzał na mnie. To były ułamki czasu, moje oczy spotkały jego oczy i powiedział, jakby mimochodem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, albo jakbyśmy wcześniej o tym długo rozmawiali i teraz chciał przypieczętować nasze wspólne wnioski: "Tak, tak, zrób to, o czym myślisz, to jest dobra decyzja" - wspomina przejęta siostra Klara. - Wszystko wciąż z tamtej chwili pamiętam – niebieskość jego oczu, ich przenikliwość, jasność, pokój. Uśmiech, łagodność twarzy. I słyszę pewność w jego głosie. Niespodziewaną informację, tylko dla mnie, na wyłączność, na zawsze. To była - i jest - pieczęć postawiona na mojej decyzji o wstąpieniu do zgromadzenia. Wiem, że to dzięki niemu miałam odwagę tę decyzję podjąć i trwać, z dumą nosząc habit. Bez niego bym tego nie zrobiła - podkreśliła zakonnica, która dziś jest przełożoną klasztoru w Piszkowicach.
W naszej galerii zobaczysz unikalne zdjęcia Jana Pawła II z kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Poniżej prezentujemy także quiz o Janie Pawle II