„Trzeba było walczyć o miejsce przy misce” – Wielkanoc Magdaleny Biejat w dzieciństwie
Choć dziś przygotowuje się do najważniejszej kampanii w swoim życiu, o świętach opowiada z ogromnym wzruszeniem i naturalnością. Kiedy pytamy ją o wielkanocne wspomnienia, od razu się uśmiecha. – Oczywiście, naturalnie, z wielką przyjemnością – odpowiada bez chwili wahania. I zaczyna snuć opowieść o rodzinnych spotkaniach, zapachu sałatki jarzynowej i... zajączku wielkanocnym.
Joanna Senyszyn – kim jest? Życiorys, wiek, majątek i polityczne wybory
– Z dzieciństwa najlepiej wspominam doskonałą sałatkę jarzynową, którą szykowała moja babcia. Rzucaliśmy się na nią całą rodziną! Najważniejsze było to, żeby wywalczyć sobie miejsce przy misce – i oczywiście tradycje zajączka – opowiada.
Zajączek wielkanocny, który zostaje na całe życie
Zajączek, czyli kto? Dla wielu to wciąż nietypowy zwyczaj, ale w domu Magdaleny Biejat był nieodłączną częścią świąt.
– Część mojej rodziny pochodzi z Wielkopolski i tam zawsze przychodził wielkanocny zajączek. Ukrywał gdzieś w domu prezenty, które dzieci musiały odnaleźć. I to jest coś, co kultywujemy do dziś. Teraz moje dzieci szukają prezentów od zajączka i z niecierpliwością na niego czekają - relacjonuje nam Biejat.
Rodzinne święta i smak babcinej sałatki – wspomnienia, które wracają
Wielkanoc, jak podkreśla, to dla niej czas chwilowego zatrzymania się i bliskości.
– To zawsze było bardzo rodzinne święto. Spotykaliśmy się wszyscy razem, wychodziliśmy na spacery. Ten dzień kojarzy mi się z byciem z dziadkami, wspólnym przygotowywaniem śniadania... To był czas dla starszego pokolenia. Miał w sobie jakąś ciszę i serdeczność, inne tempo życia - opowiada nam w nostalgicznym tonie.
„To przekazuję swoim dzieciom” – tradycje, które kultywuje dziś
Dziś te tradycje pielęgnuje już z własną rodziną. Powtarza te same gesty, które pamięta z dzieciństwa – ukrywa prezenty od zajączka, przygotowuje wielkanocne śniadanie, dba o ciepło i wspólnotę przy stole. Święta stały się dla niej nie tylko okazją do odpoczynku, ale i symbolicznym mostem między pokoleniami. – To przekazuję swoim dzieciom – mówi krótko, z uśmiechem, jakby wszystko, co najważniejsze, zawierało się właśnie w tych kilku słowach.
