Migalski po operacji zdecydował się na szczere wyznanie. Umieścił poruszający wpis

2025-11-27 13:07

Niedawno Marek Migalski, który kiedyś był europosłem, powiadomił, że zmaga się z rakiem. Politolog jest już po operacji i opuścił szpital. To wszystko z czym musiał się mierzyć sprawiło, że inaczej zaczął patrzeć na życie, przede wszystkim prywatne, ale nie tylko. Migalski zdecydował się na odważne wyznanie dotyczące swojej publicznej działalności.

Migalski po operacji zdecydował się na szczere wyznanie. Umieścił poruszający wpis

i

Autor: Super Express/Fb Marek Migalski

Ostatnio Marek Migalski, znany politolog, komentator, znawca polityki, a przed laty europoseł, wyznał, że mierzy się z poważnymi kłopotami zdrowotnymi. Nie zamierzał ukrywać tego, co się z nim dzieje, w mediach społecznościowych napisał: - Mam raka jelita grubego. Pojutrze czeka mnie operacja usunięcia dużej części esicy. Ten wpis jest po to, żebyście uniknęli mojego losu. (...) To złośliwy nowotwór, ale o niskiej emisyjności (low grade) i wykryty na dość wczesnym etapie. Jest więc szansa, że po operacji, rehabilitacji i chemii, za kilka miesięcy wrócę do dawnego trybu życia i będę jedynie monitorował, czy nie mam w swoim jakże bogatym wnętrzu jakiegoś nowego ogniska rakowego. – przekazał. 

Politolog jest już po operacji, ale te trudne wydarzenia związane ze zdrowiem sprawiły, że inaczej zaczął patrzeć na pewne sprawy. W najnowszym wpisie odniósł się do obecnej sytuacji. Otwarcie przyznał, że od momentu, gdy dowiedział się o chorobie, coś się w jego głowie zmieniło. Jak wskazał chodzi o sprawy prywatne, ale też te, które dotyczą jego publicznej działalności. 

(..) Od momentu rozpoznania u mnie nowotworu wiele zmieniło się w mojej głowie i jeśli wyjdę z tego cało, dalsze życie będzie wyglądało nieco inaczej, niż do tej pory. W większości chodzi o sprawy osobiste, więc nie będę o nich pisał, ale jest jedna, która dotyczy mojej publicznej roli. Otóż doszedłem do przekonania, że dotychczas byłem zbyt ostry w swych politycznych komentarzach i niechcący przyczyniałem się do wzrostu złych emocji, na które wszyscy tak narzekamy. I to właśnie będę chciał zmienić - jeśli w ogóle wrócę do starego „fachu” - szczerze wyznał Migalski. 

Jak podkreślił, co prawda nie zrezygnuje z ironii i sarkazmu, które nieraz najlepiej opisują polityczną rzeczywistość, ale: - (...) postaram się być łagodniejszy w ocenach ludzi, widzieć w nich także dobrą wolę. Więcej zatem będzie w moich opiniach zimnej analizy sytuacji, a zarazem ciepłych ocen ludzi - zapowiedział. Dodał, że uświadomiłem sobie, że ruch w mediach społecznościowych (w kontekście politycznym) wywołują: - (...)  fanatycy, frustraci, trolle i boty. To oni sprawiają wrażenie, że „społeczeństwo jest niemiłe”, narzucają agresywny styl komunikacji, odwołują się do naszych najgorszych instynktów, posługują się hejtem. Natomiast większość z nas, zwolenników KO, PiS, Konfy, Lewicy czy innych partii jest normalsami, miłymi, współczującymi ludźmi (w moim przypadku jedynie 1-2% komentujących mój wpis o chorobie życzyło mi, bym zdechł w męczarniach🤪).

Migalski zauważył też, że dużo w naszym życiu społecznym "jadu, nienawiści" , a on nie chce dokładać do tego jeszcze czegoś od siebie. Politolog nie wie, czy podoła wyzwaniu, które sobie narzucił: - Łatwo nie będzie, bo każdego ciągnie do „zaorania” przeciwnika, błyśnięcia złośliwą uwagą, dołączenia się do kolejnej internetowej gównoburzy. Ale obiecałem sobie, że w moim przypadku to już jest koniec. Sarkastyczny i „kontrowersyjny” nie przestanę być, ale wredny już owszem. Trzymajcie za mnie kciuki. I sami też spróbujcie - zachęcił internautów. 

Express Biedrzyckiej - Marek Migalski 16.04.2025

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki