- W Sejmie doszło do incydentu, gdy senator PiS Wojciech Skurkiewicz próbował wyłączyć mikrofon dziennikarce TVP Justynie Dobrosz-Oracz.
- Dziennikarka natychmiast zareagowała, prosząc o nienaruszanie jej nietykalności osobistej, co wywołało falę komentarzy i krytyki.
- Jakie są konsekwencje tego zdarzenia dla relacji polityków z mediami i czy incydent wpłynie na kulturę w parlamencie?
W Sejmie doszło do incydentu, który wywołał dyskusję na temat granic w relacjach polityków z mediami. Podczas rozmowy dziennikarki TVP Justyny Dobrosz-Oracz z senatorem PiS Wojciechem Skurkiewiczem, polityk próbował wyłączyć jej mikrofon, dotykając urządzenia umieszczonego na wysokości klatki piersiowej. Dziennikarka natychmiast zareagowała, prosząc o nienaruszanie jej nietykalności osobistej. Zachowanie senatora spotkało się z ostrą krytyką części środowiska politycznego i medialnego, choć okoliczności rozmowy również budzą pytania.
Syn znanej europosłanki potrącony. Kierowca uciekł, policja szuka go na nagraniach
Incydent w Sejmie. Dziennikarka TVP i senator PiS
Do zdarzenia doszło w środę 10 grudnia w gmachu parlamentu. Justyna Dobrosz-Oracz, dziennikarka TVP, przeprowadzała wywiad z senatorem PiS Wojciechem Skurkiewiczem. Rozmowa, której ton od początku był napięty, dotyczyła kwestii politycznych. W jej trakcie polityk PiS zarzucił dziennikarce, że "ma orzeszek w głowie".
Chwilę później senator Skurkiewicz sięgnął w kierunku mikrofonu dziennikarki, mówiąc: "Wyłączę pani ten mikrofon". Dziennikarka natychmiast zareagowała, mówiąc: "Proszę nie naruszać mojej nietykalności osobistej". Senator odpowiedział: "O matko, ale pani przegina teraz", na co Dobrosz-Oracz odparła: "Nie, to pan przegiął" i zakończyła rozmowę. Po emisji dziennikarka podkreśliła, że pracuje w Sejmie od 25 lat i nigdy nie doświadczyła podobnego incydentu.
Reakcje na incydent. Fala krytyki i dyskusja o kulturze
Zachowanie senatora PiS wywołało natychmiastową i ostrą reakcję w mediach społecznościowych oraz wśród polityków koalicji rządzącej. Wielu komentatorów i polityków wyrażało oburzenie, podkreślając niedopuszczalność fizycznego kontaktu i prób ingerencji w pracę dziennikarza.
Krzysztof Brejza (europoseł KO) napisał: "Nie ma zgody na takie chamstwo", zapowiadając skierowanie zawiadomienia do Komisji Etyki Poselskiej. Roman Giertych (poseł KO) ocenił: "Pisowski cham w akcji". Iwona Hartwich (posłanka KO) podkreśliła, że senator "naruszył nietykalność osobistą dziennikarki".
Z drugiej strony, incydent stał się również okazją do szerszej dyskusji na temat standardów prowadzenia wywiadów w Sejmie oraz roli dziennikarzy w konfrontacyjnych sytuacjach. Niektórzy komentatorzy sugerowali, że napięta atmosfera rozmowy i ostry ton mogły przyczynić się do eskalacji konfliktu.
Incydent ten ponownie rozgrzał debatę na temat kultury politycznej, poszanowania pracy dziennikarzy oraz granic w interakcjach między politykami a mediami w polskim parlamencie.
Poniżej galeria zdjęć: Justyna Dobrosz-Oracz to królowa mody