- Maria Kaczyńska opowiedziała o rodzinnych tradycjach bożonarodzeniowych w Pałacu Prezydenckim.
- Wigilia skupiała się na dzieleniu opłatkiem i składała się z 14-15 osób, z tradycyjnymi potrawami na stole.
- Wbrew pozorom, polityka nie była tematem rozmów przy wigilijnym stole prezydenckiej pary.
- Dowiedz się, jakie ciasto było ulubionym Lecha Kaczyńskiego!
Maria Kaczyńska opowiedziała w jednym z wywiadów udzielonych stacji TVN24 o rodzinnych obchodach Bożego Narodzenia. Wigilia w Pałacu Prezydenckim rozpoczynała się od tradycyjnego dzielenia się opłatkiem. Pierwsze życzenia, zgodnie z polskim zwyczajem, składane były najważniejszej osobie w domu – mamie państwa Kaczyńskich. Po tym uroczystym akcie rodzina prezydenta zasiadała do stołu.
Maria Kaczyńska zdradziła, że na wigilijnej kolacji gromadziło się zazwyczaj od czternastu do piętnastu osób. "W tym roku czternaście" – precyzowała. Podkreślała, że święta miały dla nich wyjątkowy charakter, będąc przede wszystkim okazją do rodzinnego spotkania.
- Jak we wszystkich rodzinach brakuje nam jednak czasu. Chciałoby się te święta wydłużyć... – mówiła z nutą sentymentu.
Tradycyjne potrawy
Na prezydenckim stole wigilijnym nie mogło zabraknąć tradycyjnych potraw. Pojawiały się makowiec, kulebiak oraz kutia, choć, jak zaznaczała Pierwsza Dama, "przygotowanie kutii jest bardzo czasochłonne". Maria Kaczyńska zdradziła również, jakie ciasta najbardziej lubił prezydent Lech Kaczyński.
- Mąż bardzo lubi krem, także jeśli jest to tort z kremem lub bitą śmietaną, to mąż się nie oprze - opowiadała.
Tak Lech Kaczyński zwracał się do żony w domu. Sekret ujrzał światło dzienne dopiero po latach
Interesującym aspektem świątecznych spotkań było podejście do tematów politycznych. Na pytanie, czy przy wigilijnym stole prezydenckiej pary pojawiały się takie dyskusje, Maria Kaczyńska stanowczo odpowiedziała.
- Nie. W domu, w rodzinie nie politykujemy - stwierdziła.
Dodała jednak, że jeśli panowie mieli potrzebę porozmawiania na takie tematy, to oczywiście sobie na to pozwalali, ale poza głównym nurtem rodzinnych rozmów.
Sentyment do Pałacu
W rozmowie pojawiło się również pytanie o ewentualne opuszczenie Pałacu Prezydenckiego. Maria Kaczyńska zgrabnie uniknęła politycznego kontekstu.
- Ale przecież rozmawiamy o świętach, a nie o żalach. Ja powiem jedno: nie lubię przeprowadzek - odparła.
Ta wypowiedź, choć z pozoru prosta, niosła w sobie nutę sentymentu i przywiązania do miejsca, które przez pewien czas było ich domem.
W naszej galerii zobaczysz, jak zmieniała się Maria Kaczyńska:
