„To są moje pierwsze święta bez męża. To bardzo trudny czas”
– To są moje pierwsze święta bez męża. To bardzo trudny czas – wyznaje Joanna Senyszyn.
Jej głos w tej chwili jest cichszy, jakby zamyślony.
– Ale mam grono sprawdzonych przyjaciół. Wiem, że mogę na nich liczyć. I oni na mnie - dodała.
To nie są tylko słowa. To intymna opowieść o więzi, która nie znika wraz z odejściem bliskiej osoby. O miłości, która nadal daje siłę, także w walce politycznej.
– Bardzo chciał, żebym kandydowała. Byłby szczęśliwy, gdyby się udało – mówi Senyszyn. – Uważał, że Sojusz Lewicy Demokratycznej powinien mnie wystawić już wiele lat temu, kiedy miałam ogromne poparcie społeczne - opowiadała wzruszona
Mąż profesor zdążył złożyć podpis poparcia dla jej kandydatury. To gest o ogromnej symbolice. Cichy znak wsparcia na zawsze. Został na liście, która teraz niesie ją w tej kampanii.
Święta bez kościoła, ale z ludźmi. Zawsze z ludźmi
Choć Joanna Senyszyn nie praktykuje żadnej religii, święta były w jej domu obecne, tylko inaczej. Świecko, wspólnie, w duchu szacunku i tolerancji. W atmosferze, którą dziś trudno sobie wyobrazić w podzielonej Polsce.
Joanna Senyszyn – kim jest? Życiorys, wiek, majątek i polityczne wybory
– Mój mąż też był niewierzący, podobnie jak ja – od 10. czy 12. roku życia nie chodziłam do kościoła – opowiada. – Święta obchodziliśmy świecko. Ale stworzyliśmy swoją własną tradycję.
Była nią... „Wigilia Wielkanocna”.
– Organizowaliśmy wspólnie kolację w Wielką Sobotę. Zapraszaliśmy przyjaciół – byli wśród nich wierzący i niewierzący, lewicowcy, PPS-owcy, ludzie z Platformy, PiS-u, nawet jedna osoba z Konfederacji. I nigdy się nie kłóciliśmy – mówi z uśmiechem, ale i nostalgią.
Święto zgody, nie podziałów. I kandydatka, która chce to kontynuować
Dziś tę atmosferę chce zanieść dalej do Pałacu Prezydenckiego. Jeśli wygra.
– To było nasze święto zgody. Taką atmosferę wspólnoty i szacunku bardzo ceniłam i do dziś uważam, że jestem jedyną kandydatką na prezydenta, która potrafi łączyć ludzi z różnych światów - puentuje.
W jej słowach nie ma politycznego tonu. Jest żal, że kogoś zabrakło. Ale też pewność, że właśnie dlatego warto dziś mówić o zgodzie. O wspólnym stole. O Polsce, która nie musi się kłócić, żeby istnieć.
Rozmawiała Weronika Fakriddinova
Poniżej galeria zdjęć, w jakich warunkach mieszka Senyszyn.
