Horror w metrze! Nowiutkie Inspiro stanęło w ogniu

2013-11-18 3:00

Gęsty dym i krzyk przerażenia. Wczoraj po południu nowoczesny pociąg Inspiro jadący w stronę Kabat nagle się zapalił. Pasażerowie próbowali uciekać, ale system awaryjny nie zadziałał. Metro Warszawskie twierdzi, że awaria była niegroźna, jednak dziewięć osób, w tym dziecko, trafiło do szpitala. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (61 l.) wycofała pociągi Inspiro z torów.

- Najpierw słychać było jakby trzaski petardy, a w połowie drogi z Centrum na Politechnikę coś naprawdę wybuchło. Zobaczyłem trzymetrowy słup ognia - opowiada Janusz Hejżyk (39 l.), który około 15.30 jechał feralnym kursem. - Nagle wagon wypełnił się czarnym, żrącym dymem. Nie było czym oddychać! Ogarnęła nas panika, próbowaliśmy uciekać, ale nie mogliśmy otworzyć drzwi - wspomina drżącym głosem mężczyzna.

Części pasażerów udało się wysiąść na peronie technicznym pomiędzy stacjami, reszta dojechała na Politechnikę. Spanikowani ludzie rzucili się do ucieczki. - Około 150 osób zostało ewakuowanych, a sześcioro pasażerów i trzech policjantów z powodu zatrucia dymem trafiło do szpitala - powiedział Robert Opas ze stołecznej komendy.

Pociąg, który uległ awarii, to jeden z trzech nowiutkich Inspiro, duma Warszawskiego Metra. Jak to możliwe, że maszyna wyposażona w nowoczesną wentylację i system awaryjny zawiodła? - Maszynista zauważył awarię i dowiózł pasażerów na stację. System alarmowy zadziałał, ale wentylacja nie jest stworzona do tak silnego zadymienia. Ciężko się odnieść do relacji o buchającym ogniu, ale to raczej niemożliwe, bo wagony są wykonane z niepalnego materiału. Potwierdzam jednak, że pasażerowie użyli gaśnicy - powiedział Krzysztof Malawko, rzecznik metra.

Zobacz: Pociągi Inspiro wycofane z warszawskiego metra!

Sprawą zajęła się prokuratura i na czas jej pracy pociągi kursowały wahadłowo z pominięciem stacji Politechnika. Wieczorem prezydent stolicy zdecydowała, że pociągi Inspiro nie będą na razie wyjeżdżać na tory.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki