Kolega doniósł na Trzaskowskiego do prokuratury.

2018-03-06 10:43

To będzie brudna kampania - spodziewał się niedawno kandydat PO na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski. Czy spodziewał się także, że będzie musiał tłumaczyć się w prokuraturze z zarzutów o łapówkarstwo? Były działacz Platformy Obywatelskiej doniósł wczoraj na niego w tej sprawie do prokuratury.

- Istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa przez "nielegalne finansowanie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. oraz przyjęcie korzyści majątkowej" - czytamy w zawiadomieniu do prokuratury złożonym wczoraj przez Michała Dziębę. Ten były działacz PO współpracował z Trzaskowskim, gdy ten był europosłem. I tamtych czasów w Brukseli dotyczy zawiadomienie. Dzięba dowodzi, że Trzaskowski przyjął od swojego znajomego przedsiębiorcy Marcina Cioka 150 tys. zł na kampanię. A później w europarlamencie zadawał pytania, które mogły świadczyć o dbaniu o interesy firm powiązanych z tym biznesmenem. Ciok to lobbysta i właściciel byłej agencji PR, a także były wspólnik Dzięby. Były działacz PO opowiadał o spotkaniu na Żoliborzu wiosną 2009 r.:

- Marcin Ciok poinformował mnie wtedy, że osobiście przekazał Trzaskowskiemu 150 tys. zł na wydatki podczas kampanii. Tego wydatku - zdaniem Dzięby - próżno jednak szukać w wykazach darowizn na rzecz PO. Do prokuratury jako dowód trafiła lista darowizn od osób fizycznych na rzecz PO, gdzie od rodziny Trzaskowskiego wpłynęło łącznie 44 tys. zł.

Wcześniej Dzięba w internecie zarzucał Trzaskowskiemu także zażywanie narkotyków i romans ze stażystką.

Kandydat Platformy odpowiada na te zarzuty krótko: - To stek kłamstw. Spotkamy się z panem Dziębą w sądzie. Pracujemy z prawnikami nad pozwem.

Zobacz także: Nowy rywal dla Trzaskowskiego w Warszawie? Zmiana koncepcji w PiS

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki