W 5 minut stracili wszystko. Pogorzelcy z Wawra proszą o pomoc.

i

Autor: MAREK KUDELSKI/SUPER EXPRESS W 5 minut stracili wszystko. Pogorzelcy z Wawra proszą o pomoc.

Wybuch pieca w Wawrze. W 5 minut stracili dach nad głową

2019-02-28 10:34

Wybuch pieca i całe życie wywrócone do góry nogami. Rodzina z Wawra z płonącego domu uszła z życiem, ale nie mają dosłownie nic.

W nocy z piątku na sobotę czteroosobowej rodzinie z Wawra zawalił się świat. Mniej więcej o 2 w nocy wybuchł pożar, który strawił wszystko, co mieli.

- To był moment. Tata, który bardzo źle sypia z powodu zaawansowanego raka usłyszał dziwny odgłos, gdy poszedł do salonu zobaczył… płomienie. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Mama, ja i moja córka spałyśmy. Obudzone przez ojca, wybiegłyśmy z domu w piżamach i kapciach. Ja zdążyłam tylko złapać torebkę, w której miałam dokumenty. Tata jakimś cudem wytaszczył butlę z tlenem, która pomaga mu w oddychaniu. Mama narażając życie, odłączyła butlę z gazem i wyrzuciła ją na zewnątrz. Gdyby nie to, doszłoby do potężnej eksplozji – opowiada Joanna Papa (44 l.).

W akcji gaśniczej na Daliowej brało udział ponad 10 zastępów straży pożarnej. Strażacy walczyli z ogniem niemal całą noc. Rodzina przyglądała się jak wszystko, co mają zamienia się w popiół.

- Nic nam nie zostało. Nic… - mówi ze łzami w oczach pani Joanna.

Los już wcześniej nie oszczędzał rodziny. Eugeniusz Bojarski (68 l.), tata pani Joanny choruje na nowotwór płuc. Lekarze nie pozostawiają złudzeń co do stanu mężczyzny. Pani Joanna samotnie wychowuje córkę, Victorię (15 l.).

- Nie narzekamy. Ja pracuję jako pielęgniarka na oddziale onkologii dziecięcej. Wiem jak los może być okrutny – mówi Joanna Papa.
Mimo tego, że rodzina jest dzielna i nie okazuje słabości, pan Eugeniusz, jego żona Teresa (66 l.), pani Joanna i Victoria, potrzebują pomocy.

- Ci ludzie nie mają kompletnie nic. Podstawowych rzeczy. Sąsiedzi dali im zaraz po pożarze ubrania, nakarmili. Widać, że ludzie chcą pomóc. Ale potrzeby są ogromne. Victoria została bez książek, zeszytów, jakichkolwiek pomocy szkolnych. Rodzina potrzebuje ubrań, środków czystości, przyda się żywność. Dosłownie wszystko, co jest potrzebne do życia – wylicza Agnieszka Zachar (37 l.) z Pragi-Północ, która usłyszała o sytuacji rodziny z Wawra i przywiozła żywność, przybory higieniczne i środki czystości.

Ośrodek Pomocy Społecznej udostępnił rodzinie, która straciła dorobek życia pokoje w hotelu przy Centrum Zdrowia Dziecka. Na razie na kilka dni. Co będzie z nimi dalej?

- Jeśli tylko rodzina zgłosi się do nas, od razu zapewnimy jej lokal zastępczy na tak długo, jak to będzie konieczne – mówi Konrad Rajca z Urzędu Dzielnicy Wawer.
Znajomi rodziny pogorzelców z Wawra uruchomili też zbiórkę pieniędzy na stronie pomagam.pl. Chcą zebrać 250 tys. na odbudowę domu. Do tej pory udało się już zebrać ponad 65 tysięcy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki