Przez lata Polacy znali ją jako siłaczkę o wielkim sercu i jeszcze większej sile, która na pomoście nie miała sobie równych. Agata Wróbel była ikoną, symbolem sukcesu i dumą narodową. Dziś, po latach od zakończenia kariery, gdy media donoszą o jej problemach zdrowotnych i finansowych, sportsmenka postanowiła opowiedzieć swoją historię na nowo. W książce „Ciężar życia”, napisanej wspólnie z dziennikarzem Mateuszem Skwierawskim, Wróbel pokazuje jak ogromną cenę zapłaciła za medale. Książka ukaże się 20 sierpnia nakładem wydawnictwa "SQN".
Agata Wróbel napisała książkę o swoim życiu
Za uśmiechami na podium i złotymi medalami kryła się brutalna rutyna i presja, która odebrała jej radość ze sportu. Agata Wróbel w swojej opowieści porównuje karierę do pracy w bezdusznej korporacji, gdzie liczył się tylko wynik.
Przeczytaj także: Agata Wróbel tłumaczy się z wielkiego zamieszania. Zablokowali jej konto! Przeprosiła swoich fanów
- Moja kariera wyglądała trochę jak praca w korporacji – mówi w książce Wróbel. - Trenowałam po to, by zdobywać medale. Żyłam od treningu do zawodów, a miejsce na podium było przez trenerów traktowane jak odbicie karty w biurze. Prawdziwą satysfakcję czułam ledwie kilka razy. Wpadłam jednak w rutynę: odhaczałam starty, zmieniałam sale do ćwiczeń i pomosty. Żyłam w takim kołowrotku przez dziesięć lat i w końcu powiedziałam „dość” – opisuje.
Ciągła walka z cukrzycą, kontuzjami i monotonią treningów doprowadziły ją na skraj wyczerpania fizycznego i psychicznego. Jak sama przyznaje, czuła się zaprogramowana jak robot, pozbawiona osobowości i sprowadzona do roli trybu w machinie Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. - Moje ciało było w ruinie, jak dom po huraganie – opowiada Wróbel.
Wstrząsające wspomnienia Agaty Wróbel
Najbardziej wstrząsające fragmenty książki dotyczą jednak jej walki z depresją i demonami przeszłości. Kompleksy związane z wagą i wyglądem, podsycane okrutnymi komentarzami, pchały ją w mrok. Sportsmenka znalazła dramatyczny sposób, by poradzić sobie z psychicznym bólem.
- Wpadałam w małe depresje. Mało kto o tym wiedział, bo rzadko się uzewnętrzniałam. Przytłaczały mnie niepowodzenia w sporcie i w życiu. Wracały demony z przeszłości, kompleksy dotyczące wyglądu, wagi. Nieraz ktoś rzucał mi w twarz jakieś paskudne słowa, nieraz słyszałam, że jestem „wielka i brzydka” – wspomina.
Zobacz też: W Agacie Wróbel buzują emocje. Z tym ciężarem trudno jej sobie poradzić
Te słowa raniły głębiej niż jakikolwiek sportowy uraz. W samotności szukała sposobu na ucieczkę od cierpienia.
- Znalazłam sposób na tłumienie bólu. Cięłam się. Żyletką, nożem. Sznyty na ciele łatwo ukryć. Na przykład owijałam je bandażami. Jak ktoś cierpi, to szuka innego bólu, żeby zabić ten główny, większy. To taki tłumik, który pomaga zapomnieć o problemach. Nie chciałam ze sobą skończyć. Cięłam się tak, żeby rany nie zagrażały mojemu życiu. Miały mi jedynie pomóc. I pomagały. Niestety tylko na chwilę – wyznaje gorzko Wróbel.
Potrzebujesz pomocy? Nie jesteś sam! Jeżeli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej samobójstwem pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych:
- 800 70 2222 - CAŁODOBOWY - Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym
- 800 12 12 12 - CAŁODOBOWY - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka
- 116 111 - CAŁODOBOWY - Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
- 116 123 - CAŁODOBOWY - Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych
- 112 - CAŁODOBOWY - Numer alarmowy w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia