Spis treści
Złote lata Górnika Zabrze z Janem Urbanem w składzie
Dzięki temu druga połowa lat 80. to epoka czterech kolejnych triumfów zabrzan. Jan Urban miał wkład w trzy spośród nich. Wkład bardzo znaczący – dodajmy, bo w tychże mistrzowskich sezonach (1985/86, 1986/87, 1987/88) zdobywał – odpowiednio – 10, 11 i 17 goli dla „górników”. Złoto w 1986 roku zabrzanie wywalczyli po heroicznym wyścigu ze stołeczną Legią.
Pudełko z pieniędzmi: legenda, która wciąż żyje
Po 26. kolejkach (w szesnastodrużynowej lidze rozgrywano trzydzieści kolejek) to warszawianie liderowali tabeli, wyprzedzając Górnika o punkt. I w takim układzie tabeli przyjechali do Zabrza w kwietniu 1986 na rewanż. W starym budynku klubowym – a konkretnie: w tunelu prowadzącym na boisko – rozegrała się wówczas następująca scena.
„To świetny wybór! Wniesie radość”. Szanse nowego selekcjonera Biało-Czerwonych oczami mistrza świata
- W Górniku mieliśmy wtedy kontrakt z Pumą – opowiada Jan Urban. - W tym okresie firma ta wypuściła nowy supermodel, takie fajne „Kingi”. Andrzej Buncol, będący wówczas legionistą, z którym się świetnie znałem z kadry, prosił mnie o załatwienie pary dla niego. Załatwiłem buty i w tym tunelu – jak idiota, w obecności dziennikarzy… - przekazałem mu je w pudełku – w rozmowie z „Super Expressem” przywoływał obrazy sprzed niemal 40 lat obecny selekcjoner.
Urban: „Za jedno pudełko Legia meczu by nie odpuściła”
Do tego gestu dorobiono potem osobną historię. - Legia przegrała (0:3, a Urban strzelił dwa gole – dop. red.) i wielu zaczęło mówić, że mecz był sprzedany, bo Urban dał pieniądze Buncolowi. Nawet niektórzy poważni trenerzy „podłapali” tę historię. A przecież to słabe było nawet jak na wymówkę po porażce – podkreślał Jan Urban.
Jan Urban o górniczych korzeniach: „Charakteru nie kupisz”. Selekcjonera przepis na sukces
Owym „poważnym trenerem” był Jerzy Engel, wtedy prowadzący stołeczny zespół. Wspomniany Andrzej Buncol, po latach o tamtą sytuację pytany, zawsze odpowiadał krótko: „Bzdura”. A Urban tej krótkiej odpowiedzi przyklaskiwał. - Za jedno pudełko z pieniędzmi Legia by meczu nie odpuściła. To było jeszcze przed dominacją – uśmiechał się szeroko.
Jan Urban kupił mecz? Fakty i mity
Teorię spiskową bardzo mocno obśmiał i obalił nieżyjący już Andrzej Iwan, który grał wówczas w Górniku. „Historia z pudełkiem od butów nie trzymała się kupy. Przy ówczesnej wartości pieniądza w pudełku nie zmieściłyby się banknoty potrzebne do kupienia meczu. Ha, to by musiała być jakaś skrzynia, szafa, coś w każdym razie wielokrotnie większego. (…) Moja wypłata zajmowała pół kredensu” – napisał w swej biografii „Spalony”.
Nie zmienia to faktu, że tamta „miejska legenda” czasami przywoływana jest jeszcze między (zwłaszcza stołecznymi) kibicami. Bo Górnik tą wygraną przeskoczył legionistów w tabeli i już fotela lidera w trzech ostatnich kolejkach nie dał sobie wydrzeć!