Kamil Glik nie mieszka z żoną i dziećmi. Marta Glik ze szczegółami o trudnej decyzji

2021-04-17 14:17

Życie zawodowego i popularnego piłkarza nie wiąże się wyłącznie z przywilejami, ale niesie za sobą również i liczne wyrzeczenia. Wie coś o tym jeden z najbardziej doświadczonych reprezentantów Polski, Kamil Glik. Jak się okazuje, obrońca na co dzień nie mieszka ze swoją żoną Martą oraz dwiema córkami. O motywach podjęciach tak trudnej decyzji opowiedziała kobieta w rozmowie z serwisem "Interia".

Kamil Glik i Marta Glik

i

Autor: Archiwum serwisu Kamil Glik świętuje rocznicę ślubu wraz ze swoją zoną Martą Glik.

Bogata kariera

Kamil Glik znajduje się już na finiszu swojej bogatej kariery. Niewykluczone, że piłkarz od lat stanowiący pewny punkt reprezentacji Polski wkróce zakończy swoją przygodę z kadrą. Nastąpi to jednak nie wcześniej niż po nadchodzących mistrzostwach Europy. Defensor swoje zobaczył także jeżeli chodzi o występy klubowe. Przez lata budował swoją pozycję we Włoszech, gdzie w szczycie formy pełnił funkcję kapitana Torino. Następnie przez cztery lata grał w Monaco, a teraz jest zawodnikiem beniaminka Serie A - Benevento.

Takie WYKSZTAŁCENIE ma Kamil Glik!

Rozłąka z mężem i ojcem

Żona piłkarza, Marta Glik, udzieliła wywiadu "Interii", w którym wyznała, że na co dzień mieszka z dziećmi pod Neapolem, a Kamil w mieście, z którego jest jego klub - Benewencie. - Kamil mieszka w Benevento, ja z dziećmi pod Neapolem. Mamy blisko do autostrady, więc szybko możemy dojechać do taty. Dzieli nas około sto kilometrów - godzina drogi, czasem 50 minut. Widujemy się minimum dwa razy w tygodniu, chyba że Kamil gra w środę mecz - wyznała kobieta przedstawiając sytuację swojej rodziny.

QUIZ. Przed wami Kamil Glik, gwiazda reprezentacji Polski. Co trzeba wiedzieć o liderze obrony polskiej kadry?
Pytanie 1 z 10
Który trener nie zabrał Kamila Glika na EURO 2012?

Powody decyzji

I dodała: - Benevento jest małym miastem i nie było tam odpowiedniej szkoły dla Victorii. W Monako zaczęła naukę w języku angielskim, w systemie międzynarodowym. Najbliższa taka szkoła była w Neapolu, z językiem włoskim jako drugim. I na taki wariant się zdecydowaliśmy. Dodatkowo od tego weekendu Victoria będzie też chodzić do polskiej szkoły - z językiem ojczystym i historią. A rozłąka? Traktuję ją tak, jakby Kamil grał w Lidze Mistrzów. Tak było, kiedy grał w Monaco i wtedy też praktycznie cały czas nie było go w domu. Mówię sobie, że trzeba zaczekać jeszcze 2-3 lata i potem będziemy żyć normalnie. Dajemy radę. Wojskowi mają gorzej, marynarze też - bo wyjeżdżają na kilka miesięcy.

Dr Paweł Grzesiowski: Szczepionka da sportowcom ZASTRZYK energii | Futbologia

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki