Postać Padilli-Bidas łączy w sobie mnóstwo międzynarodowych wątków. Jej matka jest Polką, natomiast ojciec Amerykaninem hiszpańskiego pochodzenia. I to właśnie na Półwyspie Iberyjskim w 2002 roku na świat przyszła późniejsza reprezentantka Polski. A konkretniej w Maladze, gdzie stawiała pierwsze kroki w futbolu.
Padilla-Bidas: Polka wypatrzona przez Bayern
Już w 2018 roku utalentowana piłkarka wpadła w orbitę zainteresowań polskiej kadry. Wtedy wysłano jej pierwsze powołanie do drużyny U17. Następnie jeszcze przez kategorię U19 urodzona w Hiszpanii zawodniczka dostała się do dorosłej reprezentacji. Jej debiut przypadł na 2021 rok, a więc ten sam, w którym zdecydowało się zaufać jej Servette. W ciągu dwóch lat występów w szwajcarskim klubie Polka rozegrała 44 mecze, w których strzeliła 23 gole.
Swoją postawą zapracowała na transfer do Bayernu Monachium, w którym jednak nie dane jej było jeszcze zadebiutować. Sezon 2023/2024 spędziła na wypożyczeniu w FC Koeln, w którym zdobyła dwie bramki, natomiast w poprzednich rozgrywkach zbierała doświadczenie w Sevilli. W ekipie z Andaluzji poszło jej już dużo lepiej - w 28 meczach do siatki trafiła 11 razy.
Gol w barażu
Z orzełkiem na piersi w pierwszej reprezentacji Padilla-Bidas występuje od trzech lat. Przez ten czas udało jej się rozegrać 44 mecze, w których zdobyła 12 bramek. W kadrze zadebiutowała w kraju, w którym się urodziła. W Sevilli Polska pokonała Maroko 4:0, a napastniczka trafiła do siatki rywalek na 2:0.
Podczas listopadowego barażu z Austrią o awans do Euro 2025, napastniczka strzeliła jedynego gola dla Biało-czerwonych przy okazji wygranego 1:0 spotkania domowego w Gdańsku. Dołożyła więc ogromną cegiełkę do wywalczenia awansu na turniej, który właśnie rusza w Szwajcarii.
Polska podczas Euro 2025 będzie rywalizowała w grupie C z Niemcami, Danią i Szwecją. Pierwsze spotkanie rozegra w piątek o 21:00 z zachodnimi sąsiadkami. Padilla-Bidas drogę do niemieckiej bramki odnalazła już w maju 2024 roku, ale wtedy nie zdało się to na wiele, gdyż Niemki i tak zwyciężyły 4:1.
Jak będzie tym razem?
