Policjant zaszokował Gortata. "Upewnij się, że wszyscy nie żyją"
Marcin Gortat to żyjąca legenda polskiego basketu. Mimo że nie był pierwszym Polakiem grającym w NBA, to bez wątpienia jest tym, który zrobił za oceanem największą karierę na parkietach najlepszej ligi świata. W latach 2007–2019 reprezentował takie zespoły jak Phoenix Suns, Orlando Magic (z tym zespołem dotarł do finału NBA), Washington Wizards oraz Los Angeles Clippers.
Po zakończeniu kariery w NBA Gortat pozostał w Stanach Zjednoczonych, korzystając z życia po drugiej stronie Atlantyku. Z czasem jednak przekonał się, że tzw. „amerykański sen” bywa jedynie pustym hasłem, co boleśnie odczuł na własnej skórze.
ZOBACZ TEŻ: Marcin Gortat dostał ofertę z... KSW! Odpowiedź koszykarza była jednoznaczna
– Drugi raz włamano mi się do domu. Za pierwszym razem była to grupa czterech dzieciaków – wybili szybę, obeszli dom, włączył się alarm i uciekli. Niczego nie zabrali, ale zauważyli dwa sejfy. Wrócili po nie dwa lata później, dokładnie dwa miesiące temu. Wyniesiono oba sejfy. Jeden porzucili po dziesięciu metrach, drugi około 150 metrów od domu. Ten, który zdołali zabrać dalej, zawierał wszystkie moje karabiny i sprzęt. Nie ma co ukrywać, była to spora wartość – ujawnił były koszykarz.
ZOBACZ TEŻ: Pilne wieści o Wojciechu Szczęsnym przed meczem z Osasuną! Nagły komunikat Barcelony
– Jaki z tego wniosek? Cieszę się, że nie było mnie wtedy w domu. Patrząc na to, jak jestem wyszkolony i na co byłbym gotów, mogło skończyć się tragedią. W 99 procentach nie zawahałbym się. Zaniosłem pendrive na komisariat i powiedziałem policjantowi, jakie myśli chodziły mi po głowie, gdy zastanawiałem się, co by było, gdybym był na miejscu. Usłyszałem w odpowiedzi: „to upewnij się, że wszyscy nie żyją, żeby nikt nie mógł cię pozwać”. Dla mnie było to bardzo dziwne – dodał.
Gortat oznajmił, że wraz z żoną postanowił na stałe wrócić do Polski, a już niedługo zostanie ojcem.