Kasia Tusk

i

Autor: Instagram Kasia Tusk

Kasia Tusk wyjawiła, co dolega jej córce. Pilny apel, rodzice będą mieć łzy w oczach

2022-01-03 9:55

Kasia Tusk zdecydowanie nie lubi ujawniać zbyt wiele ze swojego życia prywatnego, ostatnio jednak postanowiła zrobić wyjątek i podzielić się z fanami wyjątkowo przykrym doświadczeniem. Jak się okazało, jej młodsza córeczka trafiła do szpitala, a z relacji blogerki wynika, że sytuacja była poważna. Co dolegało dziewczynce?

Kasia Tusk rzadko jest tak otwarta, jak w ostatnich kilku postach. Opisała w nich chwilę grozy i pobyt w szpitalu dziecięcym w Gdańsku, gdzie trafiła jej mała córeczka. Wyjawiła, że bardzo się bała (więcej na ten temat tutaj), jednak nie powiedziała od razu, co spowodowało hospitalizację. W końcu zdecydowała się zdradzić, co się stało. Każdy rodzic powinien poznać jej słowa. - Trafiłyśmy tutaj podobno w ostatniej chwili, chociaż jeszcze dzień wcześniej uspokajano mnie, że nic nie daje powodów do zmartwienia i po niedawnym zachorowaniu moich dzieci na koronawirusa mogę już odetchnąć spokojnie. Intuicja mamy to jednak najczulsze i najrzetelniejsze badanie diagnostyczne – napisała na Instagramie. Na szczęście Kasia Tusk nie zwlekała, bo niebawem stan córeczki mógł być jeszcze gorszy. - Kwestia kilkunastu, a może nawet kilku godzin nim doszłoby do sepsy, bo parametry stanu zapalnego były już bardzo niepokojące i pogarszały się dosłownie z chwili na chwilę. Z małego i słabnącego ciałka trzeba było pobrać płyn mózgowo-rdzeniowy aby wykluczyć zapalenie opon (w trybie pilnym więc o żadnym znieczuleniu nie było mowy) i zrobić całą serię mniej i bardziej inwazyjnych badań, na widok których chyba każdej mamie robi się słabo – opisała. Rodzice na pewno potrafią wyobrazić sobie, jak czuła się Kasia Tusk, gdy jej maleństwo cierpiało. Ciężko powstrzymać łzy, gdy czyta się jej relację.

Sprawdź: Kasia Tusk pokazała zdjęcie córki, ale tego się nie spodziewała. Detal oburzył fankę

W naszej galerii zobaczysz, jak Kasia Tusk pocieszała swojego ojca - kliknij w zdjęcie poniżej.

Córka Donalda Tuska podkreśla, że zakażenie bakteryjne jest wynikiem osłabiania małego organizmu po koronawirusie. -  Nikt nie ma wątpliwości, że organizm mojej malutkiej córeczki został osłabiony przez koronawirusa, którego przechodziła chwilę wcześniej i to dlatego infekcja bakteryjna, do której pewnie w ogóle by nie doszło, gdyby nie covid, rozwinęła się w tak galopującym tempie nie dając przy tym prawie żadnych objawów. Niestety poważne infekcje wirusowe często torują drogę bakteriom – wyjaśniła.

Sonda
A ty zaszczepisz swoje dziecko?

Na koniec Kasia Tusk napisała, że nie mogła zaszczepić swoich dzieci, bo są jeszcze za młode i zaapelowała do rodziców starszych pociech. - Obiecałam więc sobie, że jeśli tylko moja córeczka względnie lepiej się poczuje, to napiszę tu parę słów o tym, aby może chociaż jedną z Was zachęcić do zaszczepienia swojej pociechy i uniknięcia tym samym groźnych powikłań. Ja wiele bym dała, aby móc oszczędzić mojej córeczce bólu, długotrwałej antybiotykoterapii i pobytu w szpitalu. Jak każda mama – stwierdziła.

Express Biedrzyckiej - Michał Kamiński: Tusk nie jest liderem opozycji. Nie wygra z Kaczyńskim