Pan minister, jak wielu innych polityków PiS, w ostatnich dniach musi gęsto się tłumaczyć z afery w Ministerstwie Sprawiedliwości, w którym ludzie Zbigniewa Ziobry organizowali nagonkę na sędziów otwarcie krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez ziobrystów. I znalazł oryginalny sposób, by zdezawuować oskarżenia, które pod adresem PiS się pojawiają. „Jaki to ma wpływ na życie Polaków, że trzech idiotów coś wysyłało jakiejś pani komunikatorem?” – pytał Szefernaker. „Nie przykryjecie tego, że Polakom przez te cztery lata żyje się lepiej!” – grzmiał na polityków opozycji. I brzmiały w tym wszystkim echa słynnej piosenki Kultu z lat 80. „Po co wolność”, w której podmiot liryczny pyta: „Po co wam wolność? Macie przecież tyle pieniędzy (…) I będziecie ich mieć coraz więcej (…) Po co wam wolność? Macie przecież chleb i igrzyska”. Wy sobie żyjcie spokojnie – przekonuje Paweł Szefernaker – bo może i afery się nam zdarzają, ale co was to, szaraczki, obchodzi?
Jasne, mamy pewną inflację afer i skandali – po latach mniejszych lub większych politycznych trzęsień ziemi kolejne wybryki tych czy innych rządzących robią mniejsze wrażenie niż kiedyś. Ale jednak Polacy nie przechodzą nad tym do porządku dziennego. SLD w okresie afery Rywina mógł przekonywać, że co was to interesuje, przecież będziemy (KOR??) do Unii Europejskiej, ale ledwo uszli z niej z życiem. PO jakoś przed następstwami konsumpcji ośmiorniczek w VIP roomach pewnej restauracji i rozmów, które tam prowadzili, nie uchroniły opowieści o oszałamiającym tempie wzrostu gospodarczego i Polsce jako kraju bezprzykładnego sukcesu.
Może i za PiS „życie stało się lepsze, życie poweselało”, ale tylko ktoś, kto ma jak najgorsze zdanie o inteligencji Polaków może przekonywać, że względna poprawa dobrobytu przysłoni im to, co Herbert nazywał kwestią smaku. Większość z nas doskonale rozumie, że to, co wyprawiało się w Ministerstwie Sprawiedliwości na warcie Zbigniewa Ziobry, to głęboka patologia. I wcale nie jest powiedziane, że wybaczy ją PiS, „bo 500 plus”. Polacy chcą żyć godnie, ale chcą też, by politycy, których wybierają, byli elementarnie przyzwoici i uczciwi. A z tym rządząca partia ma ostatnio coraz większe problemy.