107-letnia Marianna Błaziak: Ścigam się z jabłonką, która z nas dłużej pożyje

2016-09-17 7:00

Ma 107 lat. Tyle samo co jabłonka, pod którą przesiaduje na ławeczce, czyta gazety, przygląda się światu i filozofuje. - Och, co ja bym dała, żeby być 70-letnią młódką! - uśmiecha się kokieteryjnie Marianna Błaziak. Mieszkanka Kolonii Dobryniów (woj. lubelskie) dosłownie tryska optymizmem. A jeśli się o coś martwi, to o jabłonkę. - Żeby tylko zimę przeżyła, kochani...

Lekarza widziała kilkanaście razy w życiu. Szpitala - nigdy! Do czytania i oglądania telewizji nie potrzebuje nawet okularów. Jak to możliwe? - Ciężko pracować, ale potem odpoczywać. Nie palić, alkoholu to najwyżej naparstek, a co najważniejsze - często się uśmiechać i z optymizmem patrzeć w przyszłość - wyjawia swoją receptę na długowieczność.

Przyszła na świat w 1909 roku w rodzinie carskiego oficera, ale całe życie ciężko pracowała na roli. Wychowała czworo dzieci, doczekała się siedmiorga wnucząt, dwanaściorga prawnucząt i czterech praprawnuków. Przeszłość? Przywołuje z niej najdrobniejsze szczegóły, jakby miała fotograficzną pamięć. Ale woli dzisiejszy świat z telewizją i telefonami komórkowymi, z których bez trudu korzysta. - Tylko żeby to wszystko trochę wolniej szło, bo teraz lata umykają mi jak szalone - kręci głową.

ZOBACZ: Najstarszy człowiek na świecie: Mam 145 lat i chcę umrzeć

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki