4-letnia Lenka uratowała babcię

2017-12-22 6:30

Moja mała bohaterka, mój aniołek kochany! - mówi o swojej wnusi Maria Żeleźnicka (67 l.) z Białej Podlaskiej (woj. lubelskie). Gdyby nie Lenka, starsza pani nie przeżyłaby ciężkiego udaru, który dopadł ją kilkanaście dni temu. Dzielna czterolatka sprowadziła pomoc, gdy jej babcia padła na podłogę jak rażona piorunem.

- Jestem z niej taka dumna - mówi pani Maria, a z oczu ciekną jej łzy wzruszenia. Wciąż jeszcze leży w szpitalu, ma niedowład kończyn i kłopoty z mową, ale wszystko idzie ku lepszemu. - Już nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do domu i przytulę mojego aniołka - dodaje.

Starsza pani często opiekowała się Lenką. Zawsze wtedy, gdy mama dziewczynki łapała dyżur w bialskim szpitalu. Tak było i tym razem. W pewnej chwili Lenka zgłodniała, więc poprosiła babcię o ulubiony groszek. I kiedy pani Maria zdejmowała go z półki, zasłabła.

- Babciu, co ci jest - pytała Lenka, usiłując ją ocucić. A gdy zrozumiała, że to na nic, pobiegła po telefon. Chciała, żeby babcia wybrała jej numer 112, ale pani Maria już nie była w stanie. Wtedy dziewczynka w samych bucikach, bez kurtki wybiegła z domu szukać pomocy. "Ratunku, babcia nie chce wstać i ze mną rozmawiać" - wołała. Jej krzyki usłyszała mieszkająca kilkaset metrów dalej ciocia. Pomoc przyszła w samą porę.

- Skąd moje dziecko wiedziało, co zrobić?! - dziwi się Magdalena Domańska (28 l.). Wie, że Lenka uratowała babci życie, bo przy udarze niedokrwiennym liczy się każda sekunda. A Lenka tylko uśmiecha się słodko i tłumaczy: - Pomyślałam, że tak trzeba. Widziałam to na filmie w telewizji.

Zobacz: Bohaterski Polak uratował kobietę przed śmiercią [WIDEO]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki