Ulica Sanatoryjna należy do jednych z najbardziej cichych miejsc w Bydgoszczy. Tutaj stoi przepiękny kościół pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. Na tej też ulicy w domku jednorodzinnym mieszka pani Barbara (55 l.). Od kilku dni stróże prawa zajmują się jej zachowaniem w kościele. Robią to dlatego, że proboszcz w sprawie jej śpiewu, kaszlu oraz głośnego zachowania złożył zawiadomienie o przestępstwie. Proboszcz uważa, że Barbara W. swoim głośnym zachowaniem przeszkadza mu w kościele. Zawiadomienie dotyczy ośmiu ostatnich lat.
- Złożyłem zawiadomienie o przestępstwie, abyśmy mogli coś zrobić z tą panią - przyznaje nam tylko ksiądz proboszcz. Policja, jak ustaliliśmy, prowadzi już w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.
- Prawdą jest, że wpłynęło do nas takie zawiadomienie i my zgodnie z prawem prowadzimy w tej sprawie postępowanie wyjaśniające - przyznaje podkomisarz Przemysław Słomski z biura prasowego bydgoskiej policji.
Sama zainteresowana nie rozumie całego zamieszania. - 20 lat poprzedniemu proboszczowi jakoś nie przeszkadzałam, a jemu przeszkadzam Ja nie dam się wyrzucić z kościoła - mówi nam stanowczym i wyraźnie podniesionym głosem. Donos księdza wyraźnie ją wzburzył.
- Ja pięknie śpiewam. A jeżeli kaszlę, to on powinien jako katolik mi to wybaczyć - mówi kobieta.
Były minister zastrzelił żonę i siebie?! Sąsiedzi: to było skrócenie męki