Kiedy Paweł wychodził z domu, zapowiedział, że zatelefonuje, o której godzinie wróci. - Nie odezwał się jednak do rana, więc zaczęliśmy go szukać - mówi Agnieszka Suchocka (25 l.), siostra Pawła. - Koledzy mówili, że tego wieczoru był też na zabawie w sąsiedniej wsi i tam został pobity. Powiadomiliśmy policję - dodaje. Dopiero po czterech dniach przypadkowy człowiek znalazł na polu zwłoki Pawła.
- Brata ktoś musiał ciągnąć, bo miał podwiniętą koszulę i spodnie - spekuluje siostra ofiary. Sekcja wykazała niewydolność układu krążeniowo-oddechowego. Policja wykluczyła udział osób trzecich w śmierci 16-latka. Śledztwo umorzono. - Jestem przekonana, że po pobiciu, ktoś pozbył się ciała brata, porzucając je w polu - mówi Agnieszka Suchocka.