Ahmed Zakajew na wolności. Sąd: Jest uchodźcą, nie powinien być aresztowany

2010-09-18 0:58

Warszawski sąd odrzucił wniosek Prokuratury Okręgowej o tymczasowe aresztowanie na 40 dni Ahmeda Zakajewa, emigracyjnego premiera Czeczenii w Londynie. O jego ekstradycję bardzo zabiega Rosja, która widzi w nim śmiertelnego wroga. Sąd odrzucając wniosek o areszt uzasadniał, że Zakajew ma status uchodźcy, dlatego nie powinien być aresztowany.

Uwolniony Zakajew rozmawiał już z dziennikarzami. Podkreśla, że teraz zależy mu tylko na udziale w Światowym Kongresie Narodu Czeczeńskiego. Kongres trwa w Pułtusku niedaleko Warszawy, Zakajew jest jego najważniejszym gościem. Emigracyjny szef rządu Czeczenii wyraził nadzieję, że Rosja zmieni ton rozmów na temat jego narodu i stanie się praworządnym państwem.

Przeczytaj koniecznie: Zakajew zatrzymany: Co dalej z premierem Czeczenii - czy można było uniknąć skandalu

We wniosku o aresztowanie Zakajewa prokuratorzy argumentowali, że waga wysuniętych przez Rosjan zarzutów jest wyjątkowo duża. Moskwa oskarża Czeczena między innymi o terroryzm, zabójstwa, bandytyzm czy planowanie ataku na teatr na Dubrowce z października 2002 roku - czeczeńscy zakładnicy wzięli wówczas jako zakładników widzów przedstawienia teatralnego "Nord-Ost".

Jeśli Zakajew trafiłby do aresztu, mógłby tam przebywać do 40 dni. Tyle czasu kraj wnioskujący o ekstradycję, czyli w tym przypadku Rosji, ma na dosłanie wszelkich potrzebnych dokumentów i dowodów na rzekome przestępstwa. Po dosłaniu materiałów sprawę rozpatrzyłby sąd. Mógłby zgodzić się na ekstradycję, albo odrzucić wniosek.

Ze zwolnienia swego przywódcy bardzo cieszą się uczestnicy Kongresu Czeczenów w Pułtusku, którzy rano krytykowali polską policję za sposób zatrzymania Zakajewa. Chciał on dobrowolnie zgłosić się przed oblicze polskiego wymiaru sprawiedliwości. Funkcjonariusze postąpili jednak zgodnie z procedurami - przeprowadzili formalne zatrzymanie i oficjalnie doprowadzili Zakajewa do prokuratury.

Patrz też: Kim jest Zakajew - co zrobił, co osiągnął, za co Rosja go ściga

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają