ZAATAKOWAŁ Platformę Obywatelską! Szaleniec z gazem napadł na SIEDZIBĘ partii! Grożą mu trzy lata więzienia

2014-09-17 19:02

Blady strach padł na działaczy Platformy Obywatelskiej! We wtorek w ich biurze w Warszawie doszło do politycznego ataku! 32-letni mężczyzna napadł na bezbronną recepcjonistkę. Gdy go złapano, krzyczał, że nienawidzi partii rządzącej i chciał ukarać któregoś z jej członków. W środę usłyszał zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu usłyszał.

Biura przy ul. Wiejskiej w Warszawie to ważne miejsce dla rządzącej partii. Urzęduje tam m.in. minister Paweł Graś (50 l.), prawa ręka Donalda Tuska (57 l.). Biuro jest otwarte dla wszystkich, dlatego ogarnięty frustracją 32-latek nie miał problemu, by dostać się do środka. Około godz. 9.40 schludnie ubrany, bez problemu minął ochronę budynku i wjechał windą na 4. piętro, gdzie urzędują politycy Platformy. Zanim jednak recepcjonistka Aneta (28 l.) zdążyła zapytać, w czym może pomóc, zaatakował.

Zobacz też: Marta Kaczyńska: Donald Tusk ucieka i zostawia TONĄCY OKRĘT!

Pani Aneta trafiła do szpitala, ale szybko z niego wyszła

- Mężczyzna psiknął jej w oczy i usta jakimś gazem. Siedzieliśmy wtedy w swoich pokojach, ale gdy usłyszeliśmy krzyk, ruszyliśmy na pomoc. Udało nam się złapać i obezwładnić napastnika, gdy był już poza budynkiem. Natychmiast wezwaliśmy policję i pogotowie - opowiada Konrad Niklewicz (39 l.), doradca w Kancelarii Premiera, który akurat był w biurze PO w momencie ataku.

Gdy przyjechali funkcjonariusze, mężczyzna tłumaczył, że nienawidzi Platformy i chciał koniecznie skrzywdzić jakiegoś posła. Wyszło jednak inaczej. - To był tchórzliwy atak na absolutnie niewinną osobę. Pani Aneta trafiła do szpitala, ale szybko z niego wyszła. Na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - mówił Niklewicz. Napastnik został zatrzymany.

Konrad Niklewicz (39 l.), PO:

- Obawiam się, że to zdarzenie jest konsekwencją mowy nienawiści, która może mieć właśnie taki wpływ na osoby niezrównoważone psychicznie. To, co zrobił ten mężczyzna, było tchórzliwe i obrzydliwe. Mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości wyciągnie surowe konsekwencje z jego działania.

W środę usłyszał zarzuty

- Śródmiejska policja postawiła mężczyźnie w sumie dwa zarzuty. Jeden z nich dotyczy narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu; drugi kierowania gróźb karalnych - powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak dla wp.pl. Mężczyźnie grożą za to trzy lata więzienia.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

 


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki