Awantura o Smoleńsk. Wdowy po zmarłych politykach krytykują premiera

2010-12-13 8:23

Wdowy i dzieci bardzo prosto zaatakować. I to premierowi przyszło łatwo - tak, w pełnych emocji słowach Ewa Kochanowska, żona zmarłego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego (+70 l.), ocenia sobotnią kłótnię na spotkaniu rodzin ofiar z Donaldem Tuskiem (53 l.). Zarówno ona, jak Małgorzata Wassermann (32 l.) oraz Beata Gosiewska (40 l.) wyszły ze spotkania. Rząd ustami rzecznika Pawła Grasia (46 l.) odpiera ich zarzuty.

Sobota, Kancelaria Premiera. Kilka minut po godz. 11. Rozpoczyna się spotkanie rodzin ofiar z premierem Donaldem Tuskiem. Na sali oprócz szefa rządu w dyskusji uczestniczą m.in. szef MSWiA Jerzy Miller (58 l.) oraz minister zdrowia Ewa Kopacz (54 l.). To drugie spotkanie premiera z rodzinami ofiar w ciągu ostatniego miesiąca. Pierwsze odbyło się 10 listopada.

- Atmosfera na sobotnim spotkaniu od początku nie była tak dobra, jak na poprzednim. To było pokorne wysłuchiwanie tego, co mają do powiedzenia urzędnicy. Nie było możliwości rozmowy - mówi Małgorzata Wassermann, córka śp. Zbigniewa Wassermanna (+61 l.). To ona wyszła ze spotkania jako pierwsza.

Przeczytaj koniecznie: Katastrofa smoleńska. Potencjalne powody tragedii według polskich służb - ZDJĘCIA PROKURATORSKIE

- Premier i ministrowie odpowiadali w taki sposób na pytania, że nie rozumieli istoty: o co nam tak naprawdę chodzi. Kiedy chciałam zaprotestować, premier zasugerował, że nie jestem na sali sama. W przerwie wzięłam płaszcz i wyszłam - mówi nam Małgorzata Wassermann.

Kilka chwil później doszło do poważniejszego spięcia z udziałem premiera i Ewy Kochanowskiej, żony św. Janusza Kochanowskiego. - Moja córka miała 7 grudnia wystąpienie w Parlamencie Europejskim, podczas wysłuchania publicznego w Brukseli. Po jej wystąpieniu europoseł, były prezydent Litwy Vytautas Landsbergis powiedział do niej: "pani życie jest w niebezpieczeństwie". W związku z tym zapytałam premiera: czy możemy zadawać pytania wobec takiego ostrzeżenia i czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa. Premier bardzo się zdenerwował i uznał moje pytanie za bezczelne nadużycie - mówi "SE" Kochanowska. Ona również wyszła ze spotkania.

Pytany o incydent, rzecznik rządu Paweł Graś odpierał zarzuty. - Pytanie Kochanowskiej można streścić tak: "Panie premierze, czy pan wydał rozkaz zamordowania mnie i tych, którzy śmią zadawać głośne pytania o Smoleńsk?". To jest bezczelność, trudno to inaczej nazwać - mówił wczoraj w Radiu Zet. Przyznał, że szef rządu użył słowa "bezczelne" w swojej wypowiedzi, ale nie dotyczyła ona Ewy Kochanowskiej, ale ogólnie podobnych insynuacji.

Ewa Kochanowska przyznaje, że emocje podczas spotkania były ogromne. Ma też żal do premiera. - Wdowy i dzieci prosto zaatakować. I to premierowi przyszło łatwo. Każdy polityk na stanowisku szefa rządu w takiej chwili powinien ugryźć się w język - mówi.

Patrz też: Nowa teoria Macierewicza: Tupolew nie obrócił się po uderzeniu w drzewo. Dowód – zdjęcia satelitarne

Wczoraj w programie "Kawa na ławę" w TVN24 Adam Hofman (30 l., PiS) zaproponował, by upublicznić stenogram z tej rozmowy. - Żądam od pana premiera polskiego rządu ujawnienia stenogramu z tego spotkania albo nagrania z tego spotkania - mówił Hofman.

Na następnym spotkaniu na pewno nie pojawi się żona Janusza Kochanowskiego. - Mnie już nikt nie zaprosi. Mam przerąbane - kończy Ewa Kochanowska.

Ewa Kochanowska, wdowa po rzeczniku praw obywatelskich Januszu Kochanowskim (+70 l.)

Wdowy i dzieci bardzo prosto można zaatakować. I to premierowi przyszło z łatwością

Donald Tusk (53 l.), premer

To jest bezczelność, trudno to inaczej nazwać - skomentował za premiera jego rzecznik Paweł Graś (46 l.). Tusk wczoraj sprawy nie komentował.

Małgorzata Wassermann, córka posła Zbigniewa Wassermanna (+61 l.):

Atmosfera na spotkaniu od początku nie była dobra. To było pokorne wysłuchiwanie tego, co mieli nam do powiedzenia urzędnicy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki