Apel matki chorego na białaczkę 4-letniego Norberta: Błagam! Uratujcie życie mojego synka!

2010-11-12 11:00

Dramat matki i jej cierpiącego na białaczkę 4-letniego synka wprost trudno sobie wyobrazić. Po miesiącach intensywnych poszukiwań udało się znaleźć dawcę szpiku dla chorego chłopca. W sercu matki odżyła nadzieja na wyzdrowienie ukochanego dziecka, ale kiedy już wyznaczono termin przeszczepu, dawca... zrezygnował!

- Ta osoba najpierw obudziła w nas nadzieję na normalne życie, a zaraz potem wbiła nam nóż w plecy - rozpacza Aneta Piekarska (35 l.) z Suwałk (woj. podlaskie), matka chorego na białaczkę limfoblastyczną Norberta (4 l.).

Przeczytaj koniecznie: Nergal będzie miał przeszczep! Doda już świętuje w sanatorium

O śmiertelnej chorobie synka kobieta dowiedziała się pół roku temu. Lekarze onkolodzy z Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku (woj. podlaskie), gdzie trafił 4-latek, nie mieli wątpliwości - jedyną szansą na jego ocalenie jest przeszczep szpiku kostnego. Czas naglił, bo stan chłopca pogarszał się z każdym dniem. Odporność jego organizmu zmalała do tego stopnia, że w każdej chwili mogło go zabić byle przeziębienie.

Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie dziecka. Intensywne poszukiwania odpowiedniego dla niego dawcy szpiku trwały długo, aż wreszcie zakończyły się sukcesem! Znalazła się właściwa osoba, a w sercu matki chłopca pierwszy raz od miesięcy pojawiła się nadzieja na ocalenie synka. - Niełatwo jest znaleźć dawcę. To było jak cud - mówi pani Aneta. Lekarze wyznaczyli termin przeszczepu na 1 grudnia tego roku i już zaczęli przygotowania do zabiegu w specjalistycznej klinice w Bydgoszczy. Wszystko układało się zgodnie z planem, gdy nagle na matkę i onkologów gruchnęła jak grom z jasnego nieba przerażająca wiadomość. Dawca szpiku dla Norberta... zrezygnował! - Nie mogę nikogo zmusić do oddania szpiku, ale... błagam! Mój synek bardzo tego potrzebuje - apeluje mama walczącego o życie malucha.

Patrz też: Warszawa: Policjanci zagrali dla chorej na białaczkę Małgosi

Nie bój się! To nie boli Elżbieta Leszczyńska (50 l.), specjalista onkologii i hematologii dziecięcej z Białegostoku:

- Żadna z dwóch metod pobierania komórek macierzystych do przeszczepu nie zagraża zdrowiu dawcy. Pierwsza polega na nakłuwaniu talerza biodrowego i przeprowadza się ją w znieczuleniu ogólnym, więc dawca śpi. Druga to separacja komórek macierzystych z krwi obwodowej i w odczuciach dawcy niewiele różni się od honorowego krwiodawstwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki