Bank Pomocy Super Expressu

2008-12-29 3:00

W każdy poniedziałek w naszym Banku Pomocy zamieszczamy fragmenty listów ludzi bezradnych i zrozpaczonych. Mamy nadzieję, że nie pozostaną bez odpowiedzi. Anonsy opatrzone są numerami, na które należy powoływać się w korespondencji. Informacje otrzymać można pod nr. tel. 022 515-94-04.

l Warmińsko-Mazurskie (2696).

Wychowuję pięciu synów. Wszyscy się uczą. Nasz dochód to zasiłek rodzinny, alimenty w wysokości 500 zł oraz zasiłek stały - 134 zł. Ja nie pracuję i nie mam zasiłku. Renty też nie mam. Żyjemy właściwie na skraju nędzy. Brakuje nam wszystkiego: pościeli, odzieży, obuwia, żywności. Choruję na gruźlicę i niewydolność płuc, leki są bardzo drogie, ale zrezygnować z nich nie mogę. Dlatego bardzo proszę, gdyby ktoś mógł nam pomóc.

l Mazowieckie (2697).

Sama wychowuję 6-letnią córką i rocznego synka. Na utrzymanie mam tylko 782 zł. Po opłaceniu rachunków zostają mi dosłownie grosze. Brakuje mi praktycznie na wszystko. Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc dla moich dzieci.

l Kujawsko-Pomorskie (2698).

Mamy dwie córki w wieku 14 i 7 lat oraz 4-letniego syna. Oboje z żoną jesteśmy bez pracy. Otrzymujemy zasiłek rodzinny i zasiłek okresowy z opieki społecznej, razem mamy dokładnie 827,30 zł. Ja od roku ciężko choruję - mam guza przysadki, cukrzycę i nadciśnienie. Na leki wydaję fortunę - od 300-400 zł miesięcznie. Do tego dochodzą rachunki. Gdyby ktoś mógł nam pomóc, bylibyśmy bardzo wdzięczni. Prosimy o żywność, odzież, pościel, przybory szkolne i środki czystości.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki