Na trop kłusownika jeszcze w lutym wpadli funkcjonariusze Straży Granicznej patrolujący nadbużańskie lasy na granicy państwa. Zauważyli wnyki, przygotowane na łapanie dzików. Podzielili się swoimi spostrzeżeniami w policjantami, a ci zrobili resztę. Kilka dni temu mundurowi odwiedzili 35-letniego gospodarza. - W trakcie czynności w miejscu zamieszkania mężczyzny zabezpieczono reklamówkę z mięsem z dzika. Mężczyzna przyznał się do wszystkiego i dobrowolnie poddał się karze – informuje Jarosław Janicki z bialskiej policji. Oprócz mięsa policjanci znaleźli również...żywego dzika. Mężczyzna trzymał go w komórce. Najpewniej niewielki jeszcze, bo ważący ok. 60 kg dzik miał być atrakcją na wielkanocnym stole: wiadomo przecież, że pieczeń najlepsza jest z mięsa świeżego, nie mrożonego... Kłusownik będzie musiał obejść się smakiem, ponieważ młody dzik został przekazany dzierżawcy miejscowego obwodu łowieckiego i wypuszczony na wolność.
Zobacz też: Najpierw zabiła żyrafę, a potem zrobiła sobie z nią zdjęcie. Internauci nie kryją oburzenia