Bójka w Sejmie! Eugeniusz Kłopotek chciał przylać prezesowi! (GŁOSUJ!)

2010-03-04 18:45

Tego jeszcze na Wiejskiej nie było! Niewiele brakowało, a na Sejmowej Komisji Skarbu doszłoby do regularnej bójki. Nerwy puściły posłowi PSL Eugeniuszowi Kłopotkowi (57 l.). Według świadków, poseł ludowców chciał... przyłożyć prezesowi Krajowej Spółki Cukrowej. - Faktycznie trochę się zagotowałem. Niewiele brakowało i "bym z nim pojechał" - nie owija w bawełnę Kłopotek.

Prezes Marcin Kulicki (46 l.) przedstawiał na komisji skarbu informację na temat sytuacji Krajowej Spółki Cukrowej. Zupełnie nieoczekiwanie z każdą minutą atmosfera gęstniała.

- Widać było, że poseł Kłopotek i prezes Kulicki za sobą nie przepadają. Zaczęło się od ostrej wymiany zdań i uszczypliwości. Zamiast odpowiedzieć na pytanie, pan prezes pozwolił sobie na wycieczkę w stronę kompetencji posła. W pewnym momencie Kłopotek nie wytrzymał i wykrzyknął: "to może porównamy swoje życiorysy i kto gdzie był" (prezes Kulicki był w ZOMO). W końcu wstał i ruszył w kierunku prezesa. W jego oczach był żar krwi. Dobrze, że w porę zdołano go zatrzymać. Inaczej doszłoby do rękoczynów - relacjonuje Marek Suski (52 l.) z PiS.

Podobne metody dyskusji stosowane są w innych państwach (parlament na Ukrainie):

Po awanturze ogłoszono przerwę. - Rozpoczęło się głaskanie wkurzonego Kłopotka. Wyszedłem, bo co będę patrzył, jak koalicja się leje (prezes Kulicki jest związany z PO) - śmieje się Suski.

Kłopotek przekonuje, że został sprowokowany. Twierdzi, że zadał spokojnie siedem pytań, m.in. o zmiany kadrowe i dziwne powiązania handlowe.

Przeczytaj koniecznie: Kłopotek: Jesteśmy chłopcem do bicia

- Zamiast odpowiedzieć, prezes zaczął sobie pozwalać na odzywki w stylu "a czy poseł może znać się na handlu". Nie pozwolę, by ktoś tak traktował posła - opowiada Kłopotek. Przekonuje, że ujął się za cukrownikami, którzy skarżą się, że tracą pracę, że wygaszane są kolejne zakłady.

- Pisałem w tej sprawie do prezesa, ale zamiast ze mną porozmawiać, wyręczał się rzecznikiem. To niepoważne - denerwuje się poseł PSL. Przekonuje, że z natury jest spokojnym człowiekiem. - Ale w kaszę nie dam sobie dmuchać. Kiedyś Lepper mierzył się ze mną na siłowni. Przegrał z kretesem i przyznał, że z Kłopotkiem lepiej nie zaczynać - opowiada.

Prezes Kulicki bagatelizuje zajście w Sejmie. Ustami swojej rzeczniczki przekazał nam, że "to była zwykła wymiana zdań". Zapewnia również, że darzy Kłopotka sympatią i niebawem zaprosi go... na obiad.


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki