Wideo
Pogoda
Quizy
Co się stało albo co takiego siedzi w Brunonie K., że planował tak niewiarygodną zbrodnię? Nie był dotąd karany, niczym szczególnym się nie wyróżniał. Nie musiał się na nikim mścić - miał pracę, niezłe zarobki, żonę, dwójkę dzieci. Śledczy mówili, że wyznawał skrajnie prawicowe poglądy i nie lubił Platformy Obywatelskiej, prezydenta i premiera. Ale przecież nie on jeden ma takie poglądy. Czy więc to obecna sytuacja polityczna rozpaliła jego emocje do tego stopnia, że zionął nienawiścią i chciał zabić wiele osób, w tym najważniejszych polityków w państwie?
- To nie polityka pobudziła go do tego bandyckiego planu - mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny związany z Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie. - To siedziało w jego wnętrzu. Ten człowiek ma ewidentne zaburzenia psychiczne. Dopatrywałbym się nawet schizofrenii paranoidalnej. To, co myślał i chciał zrobić, pochodziło z jego wnętrza. Wydaje mi się, że rosło to w nim i dojrzewało. Od dzieciństwa. Z zewnątrz był człowiekiem niewyróżniającym się, ale największa tajemnica tkwi w środku. Przekonałem się o tym na własnej skórze. Przed laty spokojny nadzwyczaj kaletnik czy inny rzemieślnik zamordował kogoś z mojej rodziny. Nikt się tego nie spodziewał - tłumaczy nam profesor Zbigniew Nęcki.
Jeśli sąd uzna te racje i biegli dopatrzą się niepoczytalności u Brunona K., to nie pójdzie on do więzienia, ale trafi do zakładu psychiatrycznego. Będzie tam umieszczony bez określenia z góry, ile lat ma tam przebywać. To, kiedy niepoczytalna osoba zostaje wypuszczona na wolność, zależy tylko... od wyników jej leczenia.
Podcasty
Playlisty tematyczne
