CZĘSTOCHOWA. Największa FIGURA JANA PAWŁA II na świecie. Twórca pomnika - Leszek Łysoń: Papież ocalił mojego synka

2013-04-12 19:11

Wielka tragedia była o włos... Wiktor, 5-letni synek pana Leszka, wypadł z łódki do wody. Błyskawicznie szedł na dno. Ojciec rzucił się na ratunek. Zanurkował i jakimś cudem wyciągnął dziecko z ciemnych odmętów. - To Jan Paweł II nad nami czuwał - uważa mężczyzna. I żeby podziękować papieżowi, postawił w Częstochowie największą statuę Ojca Świętego na świecie.

Dlaczego Leszek Łysoń (54 l.) uważa, że ocalenie Wiktora zawdzięcza papieżowi? Bo w każdej trudnej chwili modli się właśnie o wstawiennictwo Jana Pawła II.

- Takiego człowieka już nie będzie. Jako dziecko poznałem Karola Wojtyłę osobiście w 1971 roku. Mój ojciec się z nim przyjaźnił - opowiada. Od tamtej pory czuł zawsze obecność Ojca Świętego. Także tamtego strasznego dnia, trzy lata temu w Chorwacji...

- Wieczorem byłem na łódce z 5-letnim wtedy Wiktorem. Odwróciłem się dosłownie na parę sekund... - wspomina pan Leszek. - Potem zobaczyłem, że Wiktora nie ma. Tylko tafla wody lekko falowała.

Zanurkował bez wahania. Było ciemno, nic nie widział. Ale jakimś cudem natrafił na tonące dziecko i wydobył je, przytomne, na powierzchnię. Jakiś czas potem postanowił właśnie postawić gigantyczną figurę Jana Pawła II.

- Podczas prac ziemnych wykopaliśmy drewniany różaniec wykonany w Ziemi Świętej. Dla mnie to dowód, że to wszystko nie przypadek - mówi pan Leszek. - Ludzie uganiają się za dobrymi doczesnymi, a ja chciałem im przypomnieć, że jest jeszcze inna rzeczywistość - dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki