Nie ma tygodnia, żeby kryminalni nie dostawali zgłoszenia, że w jakimś rejonie Polski z rąk człowieka ginie pies. Kiedy sąsiedzi czy rodzina bezwzględnych właścicieli czworonogów mimowolnie stają się świadkami bestialskich mordów zwierząt często na ratunek dla udręczonych stworzeń jest już za późno.
Tym razem okrucieństwa wobec zaledwie kilkumiesięcznego kundelka dopuścił się Edward S. z Dobrego Miasta. Kompletnie pijany właściciel szczeniaka pozbył się go w bezduszny sposób bez żadnego powodu. Siłą zaciągnął skamlącego psiaka do szopy i zatłukł go na śmierć drewnianą sztachetą. Zwyrodnialca nie wzruszyły nawet pełne cierpienia, błagające o litość oczy szczeniaczka, które spoglądały na pana z ociekającego krwią łepka.
Patrz też: Kochcice, śląskie: Właściciel przywiązał bernardyna do płotu i roztrzaskał psu głowę siekierą
Policję zaalarmowała jedna z mieszkanek, która widziała jak okrutnik znęca się nad zwierzęciem. Gdy stróże prawa przybyli na miejsce pijak jeszcze trzymał w ręku sztachetę, ale psiaczek już nie żył. Za znęcanie się nad czworonogiem ze szczególnym okrucieństwem 60-latek może spędzić za kratkami maksymalnie 2 lata.