Donald Tusk PĘDZI na mecz z kolegami: na czerwonym świetle wciskając się przed inne auta

2011-06-07 11:31

Wciskanie się z pasa jazdy przed auta, które zgodnie z przepisami czekają, by skręcić w lewo, przejeżdżanie na czerwonym świetle - tak premier Donald Tusk spieszy się na mecz z kolegami. Zwykły kierowca dostałby 500 zł mandatu i 6 punktów karnych.

"Budowa Stadionu Narodowego może się opóźnić. Oddanie autostrady A2 - też. Ale na mecz z kolegami premier Donald Tusk spóźnić się nie może" - pisze "Fakt". Reporterzy gazety przyłapali szefa rządu, jak pędził przez Warszawę, aby zdążyć na boisko.

Limuzyna Tuska w asyście terenowego samochodu Biura Ochrony Rządu jechała w stronę warszawskiego Bemowa tak, jakby chodziło o sprawy wagi państwowej.

Patrz też: Jan Rokita WALCZY O ŻYCIE we włoskim szpitalu!

"Z pasa do jazdy prosto wciska się przed auta, które zgodnie z przepisami czekają, by skręcić w lewo. I ten niebezpieczny manewr wykonuje na czerwonym świetle" - wylicza "Fakt". Gazeta przypomina, że za przejechanie na czerwonym świetle zwykłemu kierowcy grozi nawet 500 zł mandatu i 6 punktów karnych.

- Jak mówią przepisy, korzystając z sygnałów świetlnych, kolumna BOR może przejechać na czerwonym świetle. To oficer ochrony decyduje, czy należy to zrobić - wyjaśniał "Faktowi" rzecznik BOR mjr Dariusz Aleksandrowicz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki