Donald Tusk dał się złapać: nie przeszkadza mi afera hazardowa

2010-02-04 13:29

Czwartek to wielki dzień komisji hazardowej. Przed obliczem śledczych stawił się Donald Tusk. Zaczęło się ciekawie od stwierdzenia premiera: „Nie przeszkadza mi afera hazardowa”. Trzeba jednak dodać, że deklaracja ta padła po „pułapce” zastawionej przez śledczych, którzy pytali czy premier nie oburza się na zwrot powszechnie używany w mediach.

Pierwsze godziny przesłuchania Donalda Tuska,oprócz jednego dość zaskakującego stwierdzenia premiera, przebiegały tak jak można się było tego spodziewać. Czyli bez sensacji.

Przeczytaj koniecznie: Pierwsza runda dla Schetyny

„Rozumiem, że komisja musi wszystko wyjaśnić, ale ja nie będę w stanie rekonstruować zdarzeń sprzed kilku miesięcy minuta po minucie", oraz: "Mariusz Kamiński mówiąc mi o działaniach CBA i nieprawidłowościach przy tworzeniu ustawy hazardowej nie mówił, że to przestępstwo" – to główne tezy jakie można wyciągnąć z zeznań Donalda Tuska.

Oznacza to mniej więcej tyle, że premier przyjął taktykę bardzo podobną do Grzegorza Schetyny. Były szef MSWiA podczas swojego przesłuchania, wielokrotnie powtarzał ,że danego faktu nie pamięta lub dowiedział się o nim z mediów.

Zobacz wideo: Co o aferze hazardowej sądzą specjaliści

Jeśli chodzi o śledczych, to ci również do tej pory nie dali wyprowadzić się z równowagi, choć da się wyczuć wśród członków  komisji pewne zwątpienie. Franciszek Stefaniuk z PSL niespodziewanie zrezygnował z przepytywania premiera w pierwszej turze, a Beata Kempa (PiS) swoje pięć minut rozpoczęła takim oto pytaniem: "Panie premierze, czy była afera hazardowa?".

Przesłuchanie Donalda Tuska przed komisją hazardową rozpoczęło się około godziny 9. Kiedy premier skończy spotkanie ze śledczymi? To pytanie pozostaje otwarte. Po przesłuchaniach Mirosława Drzewieckiego, Zbigniewa Chlebowskiego i Grzegorza Schetyny można jednak wnioskować, że ciekawość posłów zostanie zaspokojona się dopiero wieczorem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki