DRAMAT CHOREJ Barbary Arendt: ZAMARZNIE w DOMU

2013-01-28 3:00

Ciężko chora Barbara Arendt (66 l.) z Łodzi kilka miesięcy temu przekwaterowana została przez urząd miasta do jednopokojowego mieszkania bez ogrzewania. Kiedy nadeszły mrozy, wyprosiła w administracji piec elektryczny. Szybko jednak okazało się, że zużywa on koszmarnie dużo prądu, a kobiety na to nie stać. Mieszkania więc nie ogrzewa. - Pomóżcie, bo zamarznę - błaga.

Pani Barbara choruje na cukrzycę, serce, zatorowość płucną. Z trudem się porusza.

Jeszcze niedawno miała ciepłe, przytulne mieszkanie w jednej z miejskich kamienic przy ul. Piotrkowskiej. Ale urząd miasta postanowił budynek sprzedać, więc wykwaterował wszystkich mieszkańców. Pani Barbara w zamian dostała kawalerkę w innej gminnej kamienicy. Dziś w jej mieszkaniu jest zaledwie kilka stopni ciepła. Wszystko dlatego, że nie stać ją na ogrzewanie. - W październiku udało mi się załatwić w administracji piec elektryczny, ale gdy go podłączono, pożarł tyle prądu, że się załamałam - mówi. W ciągu trzech dni piec zużył energii za 100 zł! - Mam 788 zł emerytury. Nie stać mnie na tak wysokie opłaty - załamuje ręce. - Miałam do wyboru: płacić za ogrzewanie lub wykupić leki, na które wydaję 300 zł miesięcznie. Wybrałam leki - mówi. Dlatego kobieta marzy o dużo tańszym w eksploatacji piecu węglowym. Gdy próbowała wyprosić go w administracji, usłyszała, że na własną rękę musi poszukać kominiarza, który sprawdzi przewody kominowe. - Ale jak ja znajdę kominiarza, kiedy się praktycznie z domu nie ruszam? - pyta zrozpaczona. "Super Express" nie zostawi pani Barbary w potrzebie. Zrobimy wszystko, by w jej kawalerce stanął piec węglowy.

Jeśli masz problem, napisz do nas www.se.pl/strefa-super-expressu lub zadzwoń - tel. 22 515-91-97

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki