Dramat pani Teresy: Pracuję, a nie mam za co żyć! 1300 na rodzinę? To POLSKA HAŃBA!

2013-12-28 3:00

Teresa Wysocka (48 l.) z Białegostoku (woj. podlaskie) z jednej pensji musi utrzymać dwójkę swoich dorosłych dzieci i wnuczka. Choć uczciwie haruje w męskim zawodzie, w fabryce mebli, to pieniędzy z wypłaty brakuje jej nawet na najbardziej podstawowe rzeczy.

Co gorsza, firma, w której pracuje, poważnie odczuła skutki kryzysu, a szef zapowiada kolejne cięcia wynagrodzeń.

Pani Teresa pochodzi spod Grajewa. Ponad 10 lat temu rozstała się z mężem pijakiem i przyjechała do Białegostoku, wierząc, że w stolicy województwa znajdzie dobrą pracę i zapewni godne życie swoim dzieciom. Początkowo wszystko układało się dobrze. Rodzina wynajęła niewielki dom, a kobieta zatrudniła się w męskim zawodzie jako krojcza w fabryce mebli tapicerowanych, gdzie pracuje do dzisiaj. - W lepszych czasach zarabiałam nawet 1800 zł na rękę, ale w ostatnich latach firma poważnie odczuła skutki kryzysu i teraz zarabiam 1300 zł - tłumaczy 48-latka.

Po opłaceniu bieżących rachunków, na przeżycie zostaje jej około 600 zł. Starczyłoby, gdyby nie to, że z pieniędzy tych musi utrzymać także swojego bezrobotnego syna Michała (20 l.), córkę Martę (23 l.) i wnuczka Marka (4 l.). - Michał próbował szczęścia w Niemczech, znalazł pracę, ale został tam oszukany i musiałam mu wysłać paczkę z jedzeniem i pieniądze na bilet powrotny do domu - opowiada kobieta. Jej córka Marta także nie ma pracy. Skończyła technikum odzieżowe i mogłaby pracować jako krawcowa, ale nie ma z kim zostawić dziecka, bo malec nie dostał miejsca w przedszkolu. - Za rok Marek pójdzie do zerówki i może wtedy znajdę pracę - mówi z nadzieją 23-latka.

Takich historii w całym kraju są tysiące. Opisujemy je w specjalnym cyklu "Polska hańba". Bo to wstyd dla władzy, że w tym kraju uczciwie pracujący ludzie nie mają za co żyć!

Dla zwykłych Polaków niczego nie będzie

Urzędnikom, politykom i rekinom finansjery żyje się z roku na rok coraz lepiej. Tymczasem zwykły Kowalski nie ma co liczyć na żadne dodatkowe pieniądze i powinien się cieszyć z tego, co już ma. Jak wynika z przeprowadzonego wśród pracodawców badania instytutu Ranstad, w 2014 r. dwie trzecie firm nie planuje żadnych zmian w poziomie wynagrodzeń, a 61 proc. w poziomie zatrudnienia. Badacze z instytutu przebadali aż 1000 firm z różnych branż. Okazuje się, że przyszły rok nie zapowiada się wesoło dla pracowników.

66 proc. firm nie planuje żadnych zmian w poziomie wynagrodzenia w najbliższym półroczu

61 proc. firm nie planuje zatrudniania nowych pracowników w najbliższym półroczu

17 proc. firm planuje zwolnienia pracowników

Czytaj też: Urzędnicy NFZ dostaną bony na święta za 300 tys. zł

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki