Gdy Jagienka przychodziła na świat, nic nie wskazywało na to, że los tak okrutnie doświadczy ją i jej rodziców. - Przy porodzie dostała maksymalną liczbę punktów w skali Apgar - 10. Niestety, już w drugiej dobie życia okazało się, że ma złamaną rączkę - opowiada jej mama, Małgorzata Hursztyn. Szybka diagnostyka skończyła się wydaniem wyroku - Jagna choruje na wrodzoną kruchość kości.
Rehabilitacja, wizyty u specjalistów, walka o zdrowie dziewczynki - tak od tamtej pory wygląda życie tej rodziny. Niestety, postępująca choroba doprowadziła do zmian w kręgosłupie. Tak poważnych, że płuca Jagienki nie mogą się rozwijać i mała księżniczka oddycha coraz gorzej. Jeszcze niedawno wystarczała jej butla z tlenem, dziś musi być podłączana do respiratora. Nieleczona choroba może doprowadzić do śmierci dziecka. Ratunkiem jest operacja kręgosłupa.
W Polsce nikt się nie chce jej podjąć. Jeden z lekarzy zasugerował, by rodzice poszukali pomocy w Paryżu. W stolicy Francji po przebadaniu Jagienki zdecydowano się na zabieg, ale Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce go sfinansować. A całkowity koszt może wynieść nawet milion złotych. Na razie rodzicom Jagny udało się zebrać 110 tysięcy, tymczasem początek terapii już 31 marca!
Pomóżmy Jagience!
Pieniądze dla dziecka zbiera łódzka fundacja Gajusz. Można je wpłacać na konto: 80 1240 1545 1111 0010 6257 1028 z dopiskiem Księżniczka Jagienka.
Zobacz także: Wspięli się na szczyt budynku Złota 44 i powiesili tam ROSYJSKĄ flagę! [WIDEO]