Dubieniecki wziął za wniosek o ułaskawienie 10 razy więcej niż powinien?

2010-09-15 17:15

Według specjalistów, ponad 26 tys. zł, jakie otrzymał Marcin Dubieniecki (30 l.) i kancelaria jego ojca Marka (56 l.) za pomoc przy pisaniu wniosku o ułaskawienie Krzysztofa S., to znacznie więcej, aniżeli powinna zapłacić rodzina skazanego. Sprawą postępowania zięcia prezydenta Lecha Kaczyńskiego (+61 l.) zajęła się już Rada Adwokacka.

Dwadzieścia sześć tysięcy sto złotych - tyle dokładnie za swoją pracę otrzymała Kancelaria Adwokacka Marka Dubienieckiego od rodziny skazanego Krzysztofa S. Każdą godzinę pracy kancelaria wyceniła na 350 zł plus VAT. Z dokumentów wynika, że Dubieniecki "analizował i zapoznawał się z dokumentami w sprawie Krzyszofa S. przez 16 godzin, a przygotowanie trzech projektów pism kierowanych przez Krzysztofa S. do Kancelarii Prezydenta zajęło mu 6 godzin".

Przeczytaj koniecznie: Dubieniecki na celowniku Rady Adwokackiej. Zięć prezydenta ma wyjaśnić wnioski o ułaskawienie

Adwokaci, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że to w gestii kancelarii adwokackich jest ustalanie stawek za swoje usługi. Bez trudu jednak znaleźliśmy specjalistów, którzy zażądaliby za pomoc w ułaskawieniu 10 razy mniej. - Wynagrodzenie dla adwokata, który sporządza wniosek o ułaskawienie do prezydenta, to ok. 1400 zł. Do tego należy doliczyć jeszcze podatek VAT. Natomiast gdy mecenas widzi klienta pierwszy raz na oczy, wtedy musi wykonać dodatkową pracę, a więc policzy więcej. Wtedy cała suma nie powinna przekroczyć dwóch tysięcy - mówi Maria Wentland-Walkiewicz (55 l.), adwokat z Łodzi.

Po artykułach w "Super Expressie" sprawą zainteresowała się Okręgowa Izba Adwokacka w Gdańsku, której członkami są Dubienieccy. - Czekamy na ich pisemne wyjaśnienia - mówi Jerzy Glanc (53 l.), dziekan Rady.

Patrz też: Film o TW „Bolku” wyciekł do internetu. TVN nie pokaże dokumentu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki