Dwie TWARZE Beaty SAWICKIEJ. Skazana za korupcję Sawicka ŻĄDAŁA ŁAPÓWEK, a potem PŁAKAŁA i robiła z siebie OFIARĘ

2012-05-18 19:14

Historia afery łapówkarskiej z udziałem Beaty Sawickiej (48 l.) mogłaby posłużyć jako materiał na romantyczny dramat bez happy endu. W tej historii były łzy, miłosne uniesienia, ogromne pieniądze, przystojny agent oraz... ludzka chciwość, która spowodowała, że była posłanka Platformy Obywatelskiej najbliższe trzy lata ma spędzić za kratkami. Były też dwa zupełnie odmienne oblicza kobiety, która potrafiła kląć jak szewc, a kiedy sprawa wychodzi na jaw, zalewać się łzami i udawać skrzywdzone niewiniątko.

Jest początek 2007 roku. Oficerowie CBA ustalają, że Beata Sawicka poszukuje biznesmenów zainteresowanych inwestycjami na Helu. Chodziło o 2-hektarową działkę wartą kilkadziesiąt milionów złotych, na której miał powstać kompleks rekreacyjno-hotelowy.

Po uzyskaniu wiarygodnych informacji o poczynaniach posłanki Centralne Biuro Śledcze rozpoczyna operację kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej.

Łapówka dla posłanki za ustawienie przetargu na działkę miała wynieść w sumie 150 tys. zł. Pierwszą ratę, czyli 50 tys. zł, Sawicka wzięła 8 września 2007 r. w warszawskim parku przy Sejmie z rąk agenta CBA udającego biznesmena.

Drugą część (również 50 tys. zł) dostała kilka dni później w jednym z gdańskich hoteli. Chwilę potem z torbą wypchaną pieniędzmi zatrzymali ją funkcjonariusze CBA.

Wyrachowane oblicze

Niedługo po zatrzymaniu na specjalnej konferencji prasowej Sawicka zalewała się łzami. - Proszę mnie nie niszczyć i dać szansę obrony - prosiła drżącym głosem.

Ale w kontaktach z agentem Tomkiem (funkcjonariuszem CBA, obecnie posłem PiS, Tomaszem Kaczmarkiem) i przy załatwianiu interesów na Helu pokazywała zupełne inne oblicze:

- Ku... mać, tyle mam układów teraz wypracowanych i to wszystko w łeb weźmie, bo nie problem byłby, gdybyśmy my wzięli władzę. (…) Otwierajcie jak coś tutaj w Warszawie, zgram wam taką pakę ludzi, którą bym kierowała jak tra la la la, i biznes w Warszawie.

I rezyduję tutaj, na stałe przeprowadzam się i koniec i kręcimy lód, co półtora tygodnia jestem w Sejmie. Jestem, pod względem politycznym, dla mojego ugrupowania i ważna, i atrakcyjna z powodów politycznych, bo mówimy po prostu o dużej ilości głosów, czyli mocnym poparciu. I rozważają w tej chwili, czy będę startowała do Sejmu czy do Senatu.

Mnie tam jest obojętne, równie dobrze mogę być panią senator, więcej czasu może być na biznes. Powiem szczerze, że chciałabym to doprowadzić do końca, jeżeli coś z tego mielibyśmy oboje albo ty. Ale jeżeli jest tylko za friko, to to pieprzę. Biznes na służbie zdrowia będzie robiony.

Zakochana posłanka

Podczas akcji CBA była posłanka Platformy kompletnie straciła głowę dla agenta Tomka, udającego biznesmena. Spotkania w luksusowych restauracjach, bukiety kwiatów, prezenty. Do tego czułe słówka, tańce i śpiewy do późnych godzin nocnych.

Według obrońcy Sawickiej mec. Jacka Duboisa agent zauroczyła ją i posłanka zakochała się w nim bez pamięci.

- Działasz normalnie tak, że nie wiem... Jak do mnie dzwonisz, zaraz mi się humor poprawia - mówiła Sawicka.

Ujawnienie afery było dramatem dla jej męża, ówczesnego radnego Jeleniej Góry, Zbigniewa Sawickiego (51 l.). Wczoraj nie chciał komentować wyroku na żonie.

- Jak oceniam wyrok? Nijak. Proszę więcej nie dzwonić i zostawić mnie oraz mojego syna w spokoju - powiedział "Super Expressowi" Sawicki.

Kalendarium afery posłanki

styczeń 2007

- Sawicka razem z innymi posłami zapisuje się na kurs dla członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Na kursie pojawił się także - przedstawiający się jako przedsiębiorca budowlany - Tomasz Piotrowski (agent CBA).

2007

- CBA ustala, że Beata Sawicka poszukuje biznesmenów zainteresowanych inwestycjami na Helu. Chodzi o 2-hektarową działkę wartą kilkadziesiąt milionów złotych.

styczeń - sierpień 2007

- spotkania z agentem Tomkiem. Romantyczne kolacje, omawianie interesów na Helu.

8 sierpnia 2007

- Sawicka żąda od funkcjonariusza CBA stu tysięcy złotych.

8 września 2007

- Sawicka otrzymuje w warszawskim parku pod Sejmem 50 tys. zł.

1 października 2007

- Sawicka otrzymuje drugie 50 tys. i zostaje zatrzymana. Tego samego dnia zatrzymano też burmistrza Helu Mirosława W., któremu funkcjonariusz CBA wręczył 150 tys. zł.

16 października 2007

- ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński na konferencji przedstawia część materiałów operacyjnych. Widać na nich, jak posłanka przyjęła torbę z ustaloną wcześniej pierwszą ratą w wysokości 50 tys. zł.

17 października 2007

- Sawicka zostaje usunięta z Platformy Obywatelskiej.

17 października 2007

- posłanka organizuje konferencję prasową. Zalana łzami broni się, że została zmanipulowana przez CBA.

5 listopada 2007

- Sawicka ponownie zostaje zatrzymana przez CBA.

7 listopada 2007

- sąd odrzuca wniosek o jej tymczasowe aresztowanie.

19 listopada 2007

- Sawicka wpłaca poręczenie majątkowe 300 tys. zł.

20 listopada 2007

- Sawicka zwraca 50 tys. zł łapówki otrzymanej od CBA.

czerwiec 2008

- do sądu wpływa akt oskarżenia w jej sprawie.

październik 2009

- rozpoczyna się proces w sprawie Sawickiej.

16 maja 2012

- sąd ogłasza wyrok. Sawicka zostaje skazana na trzy lata więzienia i 40 tys. zł grzywny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki