DZIECKO w WERSALCE. Jadwiga K., matka Magdaleny R. i babcia GABRYSIA z MORĄGA: Nie mam już córki, to k...

2012-07-16 9:49

Babcia bestialsko zabitego Gabrysia (†5 l.) z Morąga (woj. warmińsko-mazurskie), Jadwiga K. (48 l.), wyrzeka się swojej córki morderczyni Magdaleny R. (31 l.). Nie chce mieć z nią nic wspólnego, a nawet domaga się dla niej najsurowszej kary!

- To nie jest już moja córka! To zwykła k...! Za to, co zrobiła, powinna umrzeć - mówi Jadwiga K.

To ona przez prawie cztery lata wychowywała Gabrysia. Była dla chłopca prawdziwą matką. Jednak przed rokiem Magdalena R. zabrała synka i zniknęła. Pani Jadwiga bezskutecznie szukała wnuka. Zwracała się o pomoc do policji i MOPS. Bez efektu.

- Czułam, że dzieje się coś złego. Chciałam zabrać Gabrysia do siebie - mówi załamana kobieta. - To ja go uczyłam chodzić, siadać na nocniczku. Ja kupowałam mu ubranka, uczyłam malować... A teraz już nigdy go nie przytulę - rozpacza.

Jadwiga K. jest przekonana, że jej córka zeszła na złą drogę przez Sławomira N. (46 l.), ojca Gabrysia. Według niej mężczyzna katował Magdalenę R, a swojego syna traktował jak kogoś obcego. W końcu sąd odebrał mu prawa rodzicielskie.

- On teraz dobrego tatusia udaje i chce organizować pogrzeb. Przecież to jest jakiś horror - argumentuje kobieta. - Nawet alimentów na niego nie płacił. Zupełnie nie interesowało go, co dzieje się z Gabrysiem.

Przypomnijmy. Magdalena R. była prostytutką. Synek przeszkadzał jej w pracy. Pod koniec lutego matka założyła Gabrysiowi worek foliowy na głowę i poddusiła. Potem próbowała dodusić go poduszką. Bezwładne ciało włożyła do wanny i podpaliła. Zwłoki schowała w wersalce. Z rozkładającym się ciałem syna mieszkała cztery miesiące.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki