– Problemy ze stawem barkowym zaczęły się u mojego syna jakieś dwa lata temu. Ramię zaczęło boleć i opadać – wspomina Barbara Wójcik ( 60 l.), mama Marcina. Początkowo to była lekka niedogodność, ale kilka miesięcy temu ból zaczął się nasilać, aż stał się nie do wytrzymania.
– Wtedy pani neurolog zleciła nam prześwietlenie, które wykazało, że z barkiem syna jest naprawdę źle.Baliśmy się, że to koniec z jego graniem, a przecież muzyka to całe jego życie. Skończył dwie szkoły muzyczne w klasie fortepianu i organów dla osób niewidomych, a jakiś czas temu znalazł sobie nowa pasję - grę na akordeonie. I to wszystko mogło pójść na marne! – dodaje pani Barbara.
Na szczęście na drodze mamy i syna stanął dr Jakub Ślusarski, specjalista chorób barku Oddziału Klinicznego Ortopedii i Reumatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Bez chwili zwłoki zoperował Marcina i to w sposób innowacyjny. Wszczepił niewidomemu muzykowi protezę stawu ramiennego tzw. powierzchniową. Co to oznacza? Została wymieniona wyłącznie zużyta warstwa chrząstki. Na tym też polega innowacyjność tej operacji. Dzięki niej Marcin ma szansę na odzyskanie pełnej sprawności ruchowej. Ato dla niego bardzo ważne, bo uszkodzony bark pozbawił go możliwości gry na instrumentach muzycznych.
– Dodatkowo dzięki zastosowanej technice, operacja niesie ze sobą mniejsze ryzyko powikłań, a także znacznie skraca czas rehabilitacji – tłumaczy dr Jakub Ślusarski.
Teraz Marcin jest już w domu, nawet próbuje grać na ukochanym fortepianie. Dzięki lekarzom nie musi rezygnować z tego, co kocha.