Emerycie! Dodatek drożyźniany ci się należy!

Emeryci czekają na coroczną waloryzację, ale już wiedzą, że znowu dostaną tyle co kot napłakał. Większość będzie musiała zadowolić się góra kilkunastoma złotymi więcej. To w żadnym wypadku nie zrekompensuje emerytom i rencistom większych wydatków na życie, jakie mają od stycznia.

Drożej o 50 złotych

Eksperci PiS obliczyli, że miesięcznie wydatki Polaka wzrosną przez zmianę podatków o ok. 50 zł na miesiąc. - Waloryzacja, którą proponuje rząd, jest więc zbyt mała i nie pokryje rosnących wydatków - twierdzi posłanka PiS Małgorzata Sadurska (36 l.). Stąd pomysł na dodatek drożyźniany. Przyznawano by trzy kwoty dodatku. Najwięcej, 700 zł, dostaliby ci najbiedniejsi, z emeryturą niższą niż 800 zł brutto. Emeryci, którzy mają do 1300 zł, otrzymywaliby 500 zł. A wszyscy pozostali - po 250 zł. Dodatek byłby wypłacany raz w roku, 1 marca. Zdaniem posłów PiS Sejm ma teoretycznie czas, by przegłosować ustawę do marca. - Wszystko zależy od marszałka Sejmu. Będzie trzymać nasz projekt w "zamrażarce" albo pozwoli posłom głosować. Będziemy go pilnować - mówi posłanka Sadurska.

Jak za to zapłacić?

Skąd wziąć na dodatek pieniądze - pytają krytycy projektu. Mariusz Błaszczak (42 l.), szef klubu PiS, przypomina o 7 mld zł, które mogłoby przynieść wprowadzenie podatku od banków i instytucji finansowych.

Barbara Chrzanowska (75 l.), emerytka z Czarnej Białostockiej (woj. podlaskie):

- To bardzo dobry pomysł i sprawiedliwy, bo więcej pieniędzy dostaną emeryci najbardziej potrzebujący, a nie ci, którzy już mają wysokie świadczenia. Mam 1000 zł emerytury, a za tę kwotę ciężko przeżyć, więc przyda mi się każ-dy dodatkowy grosz. Obawiam się jednak, że jak zwykle skończy się na zapowiedziach.