Europosłowie naginali prawo?

2009-06-19 11:25

Choć kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego była wyjątkowo spokojna, to eksperci kręcą nosem na poczynania spin doktorów największych partii. Agitacja odbywa się na granicy prawa - zgodnie z zasadą "dozwolone jest wszystko, czego nie zabrania prawo".

Takie niepokojące wnioski płyną z raportu przygotowanego przez Fundację Batorego. Do dokumentu dotarł dziennik "Polska", który we fragmentach publikuje opinię ekspertów od politycznego PR. Jakie grzechy najczęściej popełniały partie?

Po pierwsze, wszystkie ugrupowania często wystawiały kompletnie nieznanych kandydatów, których największym atutem było dobrze kojarzące się nazwisko. Po drugie, część polityków mogła też czerpać nielegalną pomoc od prywatnych sponsorów, inni natomiast prowadzili kryptokampanię, udając, że krzewią wiedzę o Unii Europejskiej.

Fundacja Batorego ma już listę spraw, którym chce przyjrzeć się bliżej - pisze dziennik "Polska". Na przykład kampanii Rafała Trzaskowskiego, eurodeputowanego z Warszawy, którego w spotach popierał "Wiedźmin". Fundacja sprawdza, czy Trzaskowski nie miał obowiązku odprowadzić tantiemów według rynkowych stawek.

"Polska" dodaje, że na obecność w raporcie może liczyć również łódzka posłanka Joanna Skrzydlewska, pochodząca ze znanej łódzkiej rodziny posiadającej największą w mieście sieć kwiaciarni i zakładów pogrzebowych. Wątpliwości autorów raportu budzi fakt, że billboardy pani poseł były podobne do widocznych w wielu miejscach Łodzi reklam jej rodzinnej firmy. A więc pojawia się przypuszczenie, że rodzina Skrzydlewskich mogła współfinansować kampanię kandydatki - pisze gazeta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki