Cukierki slodycze

i

Autor: archiwum se.pl

Gdańsk. Włamywacz przed opuszczeniem lokalu zjadł cukierki po czym... zasnął

2018-08-07 10:12

Takiej interwencji gdańscy policjanci nie zanotowali już dawno. Gdy ok. 3:30 w nocy dostali zawiadomienie o złodzieju w jednym z mieszkań błyskawicznie ruszyli do akcji, licząc się z tym, że będzie trzeba go ścigać. Tymczasem, po dotarciu na miejsce wezwania okazało się, że włamywacz... smacznie sobie śpi na kanapie. Jak się okazało, po uprzednim przygotowaniu łupów, zdecydował się on na konsumpcję cukierków. Te zmorzyły go, więc postanowił przed wyjściem uciąć sobie krótką drzemkę w mieszkaniu, które obrabowywał.

Dp niecodziennego zatrzymania złodzieja doszło w nocy między 2 a 3 sierpnia. To wówczas mieszkanka Wrzeszcza w nocy odkryła na swojej kanapie złodziejaszka. Mocno zaskoczona zachowała jednak kamienny spokój i, nie budząc go, wezwała policję. Kiedy funkcjonariusze dotarli do jej mieszkania, zaprowadziła ich ona do salonu, gdzie 35-letni mieszkaniec Tczewa dalej smacznie sobie spał.

Jak się okazało, mężczyzna dostał się do mieszkania, znajdującego się na parterze bloku, przez otwarte okno. Splądrował on dokładnie pokój, w którym się znalazł. W kuwecie dla kotów, która posłużyć mu jako worek na łupy, znalazły się m.in.: trzy telefony, pieniądze, zabytkowe zegary czy też wzmacniacz. Przed wyjściem mężczyzna dostrzegł jednak leżące na stole słodycze. Nie mogąc oprzeć się pokusie spałaszował je, a że pora była późna, to duża ilość spożytywego cukru wprawiła go w senność. Złodziej postanowił więc, że nie zaszkodzi mu chwila drzemki na kanapie. Warto podkreślić, że zalegając na niej, uprzednio kulturalnie zdjął nawet buty. Był przy tym wszystkim jednak zbyt głośny, i obudził właścicielkę mieszkania, która wezwała do śpiocha stróżów prawa.

Policja opublikowała film z zatrzymania 35-latka:

Złodziej trafił do policyjnej celi. W weekend usłyszał zarzut kradzieży, a prokurator zawnioskował do sądu o jego aresztowanie. Decyzją sądu mieszkaniec Tczewa najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.

Pokrzywdzona oszacowała (niedoszłe na szczęście) straty na 7,4 tysiąca złotych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki