Gdynia: 10-letni Maciuś Konstanski opiekuje się chorymi rodzicami!

2011-02-07 18:15

Ma zaledwie dziewięć lat, ale okrutny los sprawił, że jest już dorosłym, odpowiedzialnym mężczyzną. - Po prostu kocham rodziców - mówi skromnie Maciuś Konstanski z Gdyni, który sam opiekuje się swoimi ciężko chorymi rodzicami.

Mama chłopca Jolanta (45 l.) cierpi na stwardnienie rozsiane, a tata Ryszard (44 l.) choruje na dystrofię mięśniową, co objawia się zanikiem mięśni. Oboje są przykuci do wózków inwalidzkich. Mimo że nie mają szans na wygranie z chorobą, ich życie pełne jest szczęścia. Wszystko dzięki ukochanemu synkowi.

Największy skarb

- To nasz jedyny skarb. Gdy wzięliśmy ślub, nie chcieliśmy mieć dzieci, bo wiedzieliśmy, że oboje jesteśmy chorzy. O tym, że mamy Maciusia, zadecydował zwykły przypadek - opowiada pan Ryszard, tata chłopca. W domu państwa Konstanskich dzień zaczyna się bardzo wcześnie. - Wstaję o szóstej. Robię śniadanie, wyprowadzam psa i idę do szkoły. Gdy wracam, odrabiam lekcje i dalej pomagam rodzicom we wszystkim - opowiada Maciuś.

Patrz też: Bydgoszcz: Synek uratował mnie przed czadem. 11-letni Konrad Drewniak ocalił matkę

Robi wszystko

- Nasz syn potrafi zrobić w domu wszystko. Posprząta, odkurzy, umyje okna, a pod moją opieką nawet coś ugotuje. Jego specjalnością jest herbata z miodem - mówi pan Ryszard. Chłopiec kibicuje Arce Gdynia, ale nie ma czasu i z kim pójść na mecz. W wolnych chwilach rysuje bohaterów z kreskówek. W przeciwieństwie do swoich rówieśników Maciuś nie marzy o nowych grach komputerowych czy drogich zabawkach. - Niczego nie potrzebuję. Chciałbym jedynie, żeby rodzice mogli częściej jeździć na rehabilitacje, bo to bardzo im pomaga - wyjaśnia chłopiec, którego ulubioną rozrywką są wyjazdy z tatą do centrum miasta.

Potrzebują wsparcia

- Staramy się jeździć raz w miesiącu. Oczywiście, jeśli mamy na to pieniądze. Muszę mieć wtedy z 50 złotych na lody albo na coś.

Oboje z żoną mamy skromne renty, ale staramy się zapewnić naszemu synowi wszystko, czego potrzebuje. Gdy nie mamy pieniędzy, to staram się pożyczać, a jak mi się nie uda, to po prostu nie jedziemy albo czegoś nie kupujemy. Maciek to rozumie - mówi tata chłopca w chorobie państwu Konstanskim może ulżyć jedynie rehabilitacja, która kosztuje około 2,5 tys. złotych na osobę. - Przydałby się też remont łazienki, bo osoba, która się go podjęła, oszukała nas - mówi pan Ryszard.

Więcej o historii Maciusia i jego rodziców zobaczycie dziś o godzinie 16.40 w programie "Celownik" w TVP 1.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki