Gwałciciel 9-miesięcznej Blanki nadal poszukiwany. Ważna decyzja prokuratury

2019-07-03 10:37

To nie ojciec przyczynił się do śmierci maleńkiej Blanki. W poniedziałek Grzegorz W. odzyskał wolność, bo prokuratura uchyliła wobec niego tymczasowy areszt. Okazało się, że w skatowanie i zgwałcenie dziecka wrabiała go jego partnerka Anna W. Kto zatem jest autorem tej przerażającej zbrodni? Czy to ów tajemniczy mężczyzna, właściciel białego suv-a, którego wiele razy widzieli pod domem sąsiedzi?

To był sensacyjny zwrot w śledztwie. Poniedziałkowa konfrontacja Grzegorza W. i Anny W. w suwalskiej prokuraturze pozwoliła śledczym na ostateczne zweryfikowanie pierwotnej wersji zdarzeń. Wynikała ona z zeznań kobiety, która wskazała swego partnera jajko sprawcę zbrodni. Tymczasem zgromadzone przez śledczych dowody – zeznania świadków, wydruki połączeń telefonicznych i lokalizacja telefonu komórkowego Grzegorza W. - kłóciły się z oskarżeniami, bo wskazywały, że mężczyzny nie było na miejscu zbrodni. A gdy jeszcze badania DNA wykluczyły, że ślady biologiczne ujawnione na ciele Blanki pochodzą od jej ojca, stało się jasne, że Grzegorz W. nie jest sprawcą zarzucanych mu czynów.

Wobec takich dowodów prokuratura nie miała innego wyjścia jak wypuścić pana Grzegorza. Obecnie jest pod opieką swojej rodziny. Po tym co go spotkało, potrzebuje pomocy psychologa - mówi adwokat mężczyzny, mecenas Wojciech Stpiczyński.

Mimo zwolnienia z aresztu, prokuratura nie wycofała wobec Grzegorza W. postawionych mu zarzutów

Musimy jeszcze wykonać pewne czynności i dopiero za jakiś czas będziemy rozważać taką ewentualność - komentuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

Tymczasem śledczy nie wykluczają udziału w zbrodni osób trzecich, nie wykluczają też kolejnych zatrzymań. I stanowczo dementują, aby ktokolwiek poza Anną W. i Grzegorzem W. został w związku z tą sprawą zatrzymany. Wniosek? Prawdziwy gwałciciel dziewięciomiesięcznej Blanki wciąż pozostaje na wolności. Czy jest nim tajemniczy mężczyzna, o którym wspominają sąsiedzi Anny W.? Podobno wiele razy pod dom podjeżdżał biały suv na suwalskich blachach. - Wysiadał z niego mężczyzna w wieku około 50 lat – mówią sąsiedzi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki