Horror we Włocławku! Poderżnęła gardło sąsiadce, a jej ojca zatłukła młotkiem!

2013-12-02 17:11

Horror we Włocławku! Edyta J., poszła do MOPS-u po zasiłek. Przy kasie okazało się, że pieniądze odebrał wcześniej jej mąż. Zdesperowana kobieta, która była w alkoholowym ciągu, próbowała więc pieniądze pożyczyć od sąsiadów. A ci odmówili... Wtedy rozpoczął się dramat. Rozjuszona Edyta J. poderżnęła gardło swojej sąsiadce , a jej ojcu rozwałiła młotkiem głowę!

Pan Wojciech razem z żoną Edytą od 17 lat mieszkał w niewielkim domku we Włocławku na osiedlu Południe. Domek odziedziczyła Edyta po swojej babci. Młoda kobieta od lat przyjaźniła się ze swoją starszą sąsiadką mieszkającą tuż za rogiem.

- Żona była uzależniona od alkoholu. Była na leczeniu. Miała kuratora, ale nadal piła. Uważała, że wszyscy są źli a ona dobra. Nie chciała się jednak leczyć. Teraz znowu była w ciągu – tłumaczy mąż.

ZOBACZ! SEKSNAUCZYCIELKA ma dziecko z 14-latkiem. Matka chłopaka nie ma do niej żalu

Kobieta tydzień temu miała odebrać 1060 złotych zasiłku z kasy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Po pieniądze poszła o trzynastej. Nie dostała ani złotówki, bo zasiłek odebrał wcześniej jej mąż. Spragniona alkoholu kobieta poszła więc do swojej najlepszej sąsiadki. Ta, widząc w jakim jest stanie, nie chciała pożyczyć je pieniędzy. Wtedy rozegrał się horror. 59-letnie kobiecie poderżnęła gardło, a jej ojca kilka razy uderzyła młotkiem w głowę.

Ciała żony i teścia odkrył mąż kobiety po powrocie z pracy.

CZYTAJ TEŻ: Umarł 20-latek ranny nożem po imprezie andrzejkowej

Zbrodnia wstrząsnęła Włocławkiem. Policjanci nie zatrzymali Edyty J. od razu, bo kobieta zapadła się pod ziemię. W końcu jednak trafiła do domu.

– Pytała się mnie co ma robić. Ja zadzwoniłem na policję. Policjanci poradzili mi, żeby ja przetrzymał - opowiada nam Wojciech J., z Włocławka, mąż kobiety. - Przyjechali i ja zabrali. Ja nie wiem jak teraz będziemy żyć. Będziemy mieli na sobie piętno, że jesteśmy rodziną morderczyni – mówi zrozpaczony mężczyzna.

- Teraz sobie myślę, że nie wiem z kim żyłem. Przecież ona mogła zabić mnie i dzieci – mówi jej maż – Ja też mam zarzuty, bo niby miałem utrudniać śledztwo – Policjanci byli u mnie w domu i szukali biżuterii. Ale nic nie znaleźli – dodaje.

Od soboty Edyta J., przebywa w areszcie. Za to co zrobiła grozi jej dożywocie. Z domu swojej znajomej zabrała trochę biżuterii i dwieście złotych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki