Przemysław Bartnicki z IŁÓWA: Sąd wypuścił zabójcę mojego brata

2011-11-16 21:43

Przemysław Bartnicki (25 l.) z Iłowa (woj. warmińsko-mazurskie) oniemiał, kiedy usłyszał, że zabójca jego brata może wyjść na wolność. Pirat drogowy dwa kilometry wlókł ciało Romana Bartnickiego (†36 l.) na masce swojego samochodu. Zatrzymał się dopiero za miastem i wyrzucił do rowu zakrwawione i zmasakrowane zwłoki, a sąd zwolnił go teraz z aresztu.

- Przemysław D. (28 l.) zabił mi brata i nie powiedział nawet słowa "przepraszam". Zamiast tego z wrogością traktuje tych, którzy domagają się dla niego kary. A przecież to nie był zwykły wypadek, tylko prawdziwa masakra - mówi Przemysław Bartnicki.

Straszną śmierć jego brata "Super Express" opisał pół roku temu. Przypomnijmy. Przemysław D., mimo zakazu kierowania samochodem, usiadł za kierownicą swojego nissana primery. Szaleńczo gnał ulicami Iłowa, kiedy potrącił Romana Bartnickiego. Siła uderzenia była tak duża, że zmasakrowany pieszy wpadł przez szybę do jego samochodu. Blacha dachu obcięła część jego czaszki. Mózg nieszczęśnika wypadł na nogi szarżującego kierowcy. A ten z trupem na aucie gnał jeszcze dwa kilometry. Zatrzymał się dopiero za miastem, wyrzucił ciało do przydrożnego rowu. Dopiero następnego dnia wieczorem zgłosił się na policję.

- Trafił za kraty, a jego bliscy robili nam na ulicy wyrzuty za to, że domagamy się sprawiedliwości - mówi zdenerwowany Przemysław Bartnicki. Kiedy w poniedziałek usłyszał, że krwawy pirat może iść do domu, aż przysiadł. - My opłakujemy Romka, a on świętuje powrót do rodziny. Zupełnie jakby nic się nie stało. Gdzie tu sprawiedliwość? - pyta. - Nawet nie oddał paszportu. Przecież teraz może uciec przed karą na koniec świata - dodaje brat zabitego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki