Jadwiga STANISZKIS o doniesieniach ws. katastrofy SMOLEŃSKIEJ: milczenie TUSKA mnie poraża

2012-10-31 13:13

Jadwiga Staniszkis w felietonie dla portalu wp.pl komentuje ostatnie wydarzenia związane z katastrofą smoleńską m.in. samobójstwo chorążego Remigiusza Musia, wczorajsze posiedzenie komisji Antoniego Macierewicza oraz doniesienia "Rzeczpospolitej" o rzekomej obecności trotylu na wraku tupolewa.

Staniszkis pisze, że po informacji "Rzeczpospolitej" o znalezieniu na Tupolewie śladów materiałów wybuchowych najbardziej porażają ją dwie rzeczy: "Milczenie Tuska. Szczególnie w sytuacji gdy prokuratura wojskowa przyznaje dziś, że pierwsze – jej własne – badania pirotechniczne zostały wykonane dopiero we wrześniu 2012. I że nie wykluczają one (choć – wbrew „Rz” – nie potwierdzają jednoznacznie, bo to wymaga dalszych badań) materiału wybuchowego w Tu-154M" oraz "Dramatyzm wystąpienia dowódcy Jaka-40, przełamującego w sposób widoczny swój strach. I płaczącego ojca nawigatora z Tu-154M."

Tak prof. Staniszkis relacjonuje to, co działo się na wczorajszym posiedzeniu zespołu Antoniego Macierewicza: "Obserwowałam na ekranie twarz porucznika Wosztyla w czasie wypowiedzi na posiedzeniu zespołu do spraw katastrofy smoleńskiej. Dzień wcześniej tragicznie zmarł jego kolega, kluczowy swiadek w sprawie. Porucznik bał się, a jednak potwierdził zeznania tamtego wskazujące, że stenogram z czarnych skrzynek Tu-154M sporządzony przez MAK, był sfałszowany."

Pisząc o odwadze porucznika Wosztyla, Staniszkis wspomina czasy komunizmu. "Całe życie pod komunizmem (...) było strachem i wysiłkiem jego przezwyciężania. Upokorzeniem gdy milczało się, zamiast dawać świadectwo prawdzie. Bohaterstwem było nie dokonywanie rzeczy wielkich, ale codzienne zwyciężanie z własnym strachem (...) Młodzi ludzie, którym komunizm kojarzy się z absurdami i surrealizmem „Misia” Barei, dziś mogą poczuć coś z tamtej rzeczywistości. Strach, odwagę i cenę jaką się za nią często płaci."

"Rzeczpospolita" podała wczoraj, że polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak tupolewa w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny. Informacje podawane przez gazetę zdementowała warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa. Jej szef płk. Ireneusz Szeląg poinformował, że biegli nie stwierdzili trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego na wraku Tu-154M.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki