Jak Adam Hofman pożyczał pieniądze od kolegi

2014-01-31 16:38

„Super Express” dotarł do postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa ws. nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych rzecznika PiS Adama Hofmana. Jak z niego wynika, jego dobry znajomy, były działacz PiS Robert Pietryszyn, pożyczył mu w ciągu kilku lat aż 138 900 zł. Ten sam Pietryszyn miał pełnomocnictwo do rachunku bankowego prowadzonego dla biura poselskiego Hofmana. Poseł zwracając pieniądze koledze przelewał pieniądze pod hasłem „dzięki przyjacielu”

Jak wynika z akt prokuratury w Ostrowie Wielkopolskim, Robert Pietryszyn ofiarował Adamowi Hofmanowi pieniądze aż 31 razy. M.in. 18 stycznia 2008 r. – 10 tys. zł, 21 stycznia 2008 – 10 tys. zł; 8 września 2008 – 20 tys. zł i 7 lipca 2009 – 30 tys. zł.

W trakcie przesłuchania Hofman, podał że zna Pietryszyna od kilkunastu lat, poznali się na studiach, zamieszkiwali w akademiku i są przyjaciółmi. Okazało się, że Robert Pietryszyn jest pełnomocnikiem do rachunku w banku prowadzonego dla biura poselskiego. Poseł prosił wielokrotnie swojego kolegę, jeśli sam tego nie mógł zrobić, o wykonanie przelewów bankowych, np. z tytułu wynagrodzenia dla pracownika biura, czy na rzecz ZUS.

Jeśli na rachunku biura poselskiego nie było wystarczającej ilości pieniędzy to Pietryszyn przelewał ze swojego rachunku jakąś kwotę, a później środki te sobie zwracał. Zwrot miał następować najczęściej kilka dni później. Pożyczka z 8 września 2008 r. została zwrócona przelewem za pośrednictwem rachunku bankowego z tytułem „dzięki przyjacielu”.

Oprócz pożyczek od Pietryszyna, śledczy wzięli tez pod lupę wpłaty gotówkowe zrobione osobiście przez Adama Hofmana. Było ich cztery, na łączną kwotę 105 tys. zł. Jedną z nich była wpłata z 25 września 2007 r. w wysokości 25 tys. zł. Opatrzona w tytule transakcji „wesele”. Następnie środki te zostały przelane na rachunek biura poselskiego. Po co?

- Adam Hofman podał, że w lutym 2007 r. miał wesele i środki pochodziły z prezentów jakie otrzymał z żoną. Nie potrafił wskazać dlaczego akurat wtedy wpłacił te pieniądze, ale nie wykluczył, że wynikało to z konieczności zasilenia konta biura. Podkreślił, że zdarza się, iż musiał dokładać do funkcjonowania biur bowiem środki otrzymywane z Kancelarii Sejmu na ten cel mu nie wystarczają – czytamy w prokuratorskich aktach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki